Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor szkoły przywłaszczył telefon. Prokuratura umorzyła sprawę

Aleksander Radomski
Bogdan M., dyrektor słupskiego drzewniaka, znalezionej komórki używał, zamiast oddać. Choć to przestępstwo, to dla prokuratury nieznaczne. Do sądu trafił już wniosek o warunkowe umorzenie.
Bogdan M., dyrektor słupskiego drzewniaka, znalezionej komórki używał, zamiast oddać. Choć to przestępstwo, to dla prokuratury nieznaczne. Do sądu trafił już wniosek o warunkowe umorzenie. sxc.hu
Bogdan M., dyrektor słupskiego drzewniaka, znalezionej komórki używał, zamiast oddać. Choć to przestępstwo, to dla prokuratury nieznaczne. Do sądu trafił już wniosek o warunkowe umorzenie.

Komórkę przed świętami Bożego Narodzenia zgubił w Galerii Słupsk policjant. Sprawę zgłosił kolegom, a ci ustalili, że komórka działa, jest używana i loguje się do sieci. Zdaniem policji telefon wyceniony na 700 zł znalazł Bogdan M., dyrektor słupskiego drzewniaka, ale zamiast oddać, używał jak swój.
Policja wszczęte na początku roku postępowanie zakończyła postawieniem podwójnych zarzutów. Pierwszy to przywłaszczenie, za co zgodnie z kodeksem grożą trzy lata pozbawienia wolności.

Zobacz także: Przywłaszczenie telefonu: zarzut dla dyrektora szkoły w Słupsku

- Drugi to nieuprawnione uszkodzenie zapisu istotnej informacji - mówi Robert Czerwiński, rzecznik KMP w Słupsku i tłumaczy, że według ustaleń śledczych dyrektor miał wyrzucić ze znalezionej komórki kartę SIM. - A na karcie znajdowały się cenne dla właściciela telefonu wpisy.

Akta sprawy trafiły do prokuratury, ale ta po zapoznaniu z dokumentacją sprawę postanowiła umorzyć, ale warunkowo.

- Skierowaliśmy już wniosek do sądu - mówi Dariusz Iwanowicz, słupski prokurator rejonowy.
Zdaniem prokuratury przestępstw popełniono, ale nie zasługuje ono na ukaranie. Teraz decyzja należy do sądu, który musi postanowić, czy umorzenie trzeba zamienić na akt oskarżenia. Jeśli przyzna rację prokuraturze, która uważa, że wina i społeczna szkodliwość zarzuconego dyrektorowi czynu są nieznaczne, to na Bogdana M. może nałożyć obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego i naprawienia szkody. Może też zlecić dozór kuratorski lub osoby godnej zaufania na okres nawet dwóch lat.
Co na tę sprawę ratusz, który dla szkoły jest organem prowadzącym? Jak informuje Dawid Zielkowski Bogdan M. złożył już urzędnikom wyjaśnienia. Miał przyznać, że komórkę znalazł członek jego rodziny, a telefon trafił do właściciela, który podpisał oświadczenie, że nie wnosi roszczeń w stosunku do znalazcy aparatu.

Dodajmy, że zgodnie z zapisami w Karcie nauczyciela, dyrektora, przeciwko któremu wszczęto postępowanie karne, można zawiesić. Tymczasem Bogdan M. wciąż pracuje i jak się okazuje, nic nie wskazuje, aby to miało się zmienić. Dla ratusza wobec zwrotu komórki i wniosku o warunkowe umorzenie zastosowanie tego przepisu wydaje się bezzasadne. Bogdan M. komentować wniosku prokuratury nie chce. Przypomnijmy, że wcześniej sprawę uznał za załatwioną.

Dyrektor nie chciał też odpowiedzieć na pytanie, co jego uczniowie powinni zrobić, kiedy znajdą telefon komórkowy. Ustaliliśmy to w rozmowie ze szkolnym pedagogiem, który wskazał na sekretariat, panie woźne czy pokój nauczycielski, a poza szkołą komisariat, jako miejsca, gdzie powinna trafić czyjaś zguba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza