- Oskarżona nie wysłała karetki do osoby, która była w stanie zagrożenia życia - mówiła sędzia Anna Gruszczyńska.
W listopadzie 2007 roku w Sławnie zmarł 49-letni Władysław Chojęta. Jego brat, Mirosław, dwukrotnie wzywał karetkę. Bezskutecznie. Gdy dzwonił po raz trzeci, jego brat już nie żył (miał przewlekłe zapalenie płuc). Zofia G., która przyjmowała zgłoszenia w pogotowiu, twierdzi, że nie mogła dogadać się z dzwoniącym.
- Był pijany, rzucał słuchawką - tłumaczyła. Nie przyznała się do zarzutu, choć biegły nie miał wątpliwości: dyspozytorka powinna wysłać pomoc zaraz po pierwszym telefonie, gdyż uzyskane informacje były wystarczające.
- Wina nie budzi wątpliwości - mówiła sędzia Anna Gruszczyńska podczas ogłoszenia wyroku. Biegły ocenił, że nastąpił błąd w ocenie sytuacji przez dyspozytorkę. Popełnienie przestępstwa nastąpiło w chwili, gdy nie udzieliła pomocy osobie narażonej na utratę życia albo na ciężki uszczerbek na zdrowiu.
Wyrok jest w zawieszeniu z uwagi na dotychczasową niekaralność oskarżonej. Sąd jednocześnie uznał, że Zofia G. nie powinna przez najbliższe lata pracować jako dyspozytorka, bo jej podejście do pełnienia obowiązków służbowych mogłoby zagrażać bezpieczeństwu innych pacjentów.
Obrońca Zofii G. nie wykluczył odwołania od wyroku. Prokuratura nie będzie apelować: - Wyrok jest sprawiedliwy - mówił Piotr Nierebiński, zastępca prokuratora rejonowego w Sławnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?