Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działki niezgody. Gmina Słupsk sprzedaje to, co od stycznia będzie w poszerzonych granicach Słupska

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Sporem władz Słupska i gminy o działki zajmie się: RIO, NIK, SKO i prokuratura
Sporem władz Słupska i gminy o działki zajmie się: RIO, NIK, SKO i prokuratura Łukasz Capar
Wydawałoby się, że po decyzji rządu zmieniającej od 1 stycznia 2023 roku granice Słupska i gminy konflikt między samorządami wygaśnie. Wydawałoby się. On trwa przy udziale: RIO, NIK, prokuratury i SKO.

Konflikt między władzami gminy i miasta podsyciła sprawa sprzedaży przez gminę Słupsk działek na terenie inwestycyjnym Płaszewko. Ten teren od przyszłego roku będzie decyzją rządu w granicach Słupska. Władze miasta więc zaprotestowały, gdy gmina wystawiła działki do sprzedaży. To ostatnie nieruchomości bez właściciela na uzbrojonym terenie tuż przy słupskiej obwodnicy. To cztery, półhektarowe działki w rejonie ulicy Inwestycyjnej. To spowodowało, że zareagowały władze miasta, które uważają, że gmina chce spieniężyć, to co należeć będzie do miasta.

Władze miasta o sprawie zawiadomiły więc Regionalną Izbę Obrachunkową oraz Najwyższą Izbę Kontroli. - Chodzi o to, że władze gminy nie udostępniły nam dokumentów przetargowych, a o to może prosić każdy, nawet z ulicy i samorząd musi to przekazać - tłumaczyła dziennikarzom Marta Makuch, wiceprezydent Słupska. - Mamy podejrzenia, że ta procedura może nie być prawidłowa. Dlatego postanowiliśmy zawiadomić odpowiednie organy, które wyjaśnią sytuację.

Prezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka wydała oficjalne oświadczenie, w którym napisała: "Miasto podejmie również dalsze kroki prawne, zmierzające do zabezpieczenia swoich ustawowych praw".

Teraz RIO odpowiedziało na pisma miasta.

Wójt Barbara Dykier: - W ocenie Regionalnej Izby Obrachunkowej w Gdańsku, do czasu wejścia w życie zmian dotychczasowych granic jednostek samorządu terytorialnego przepisy prawa, nie przewidują ograniczeń w zakresie dysponowania nieruchomościami stanowiących własność tych jednostek. Zatem Gmina Słupsk, korzystając z obowiązującego prawa własności, może zbywać, w drodze przetargu działki inwestycyjne w Płaszewku. Przetarg odbędzie się 15 września. Mamy prawników i od początku wiedzieliśmy, że mamy prawo te działki sprzedać. Dziwię się, że miasto nie ma prawników, którzy wiedzieliby, że zmiana granic nie ma tu nic do rzeczy. Będzie jeszcze jedno rozporządzenie o podziale majątku. Przecież my też jesteśmy właścicielem teraz działek w Słupsku i za nie płacimy do miasta podatek, np. na drodze do ul. Inwestycyjnej. Podział administracyjny nie ma tu więc znaczenia.

Gmina Słupsk uznała się za zwycięzcę w sprawie działek i podała więc na swoim profilu: "Prezentowane publicznie stanowisko Pierwszej Zastępcy Prezydenta Miasta Słupsk zgłoszone zostało do oceny odpowiednim organom". Zapytaliśmy o to panią wójt i odpowiedziała, że chodzi o wypowiedź dla mediów.

- Domagamy się przeprosin. Ostrzeżenie dla ewentualnych nabywców tych działek ze strony pani wiceprezydent mogło narazić gminę na straty. Chcemy by to oceniła prokuratura - powiedziała Barbara Dykier.

- Pismo, które otrzymałam od gminy, nie ukrywam, że spowodowało uśmiech na mojej twarzy. Moja wypowiedź była spowodowana tym, że gmina nie chciała pokazać nam dokumentów związanych ze sprzedażą działki - tłumaczyła dziennikarzom Marta Makuch.

Co znamienne, RIO stwierdziło, że jest luka prawna między rozporządzeniami o zmianie granic i rozporządzeniem o podziale majątku (na te czekamy). Co więcej, RIO uznało, że przetarg na sprzedaż działek się nie odbył, więc nie może go skontrolować. Władze Słupska więc stoją na stanowisku, że po przetargu o taką kontrole wystąpią.

Ale to nie koniec, słupski samorząd dotąd nie dostał od gminy dokumentów dotyczących sprzedawanych działek. Była po te dokumenty osobiście i to trzy razy w Urzędzie Gminy dyrektorka wydziału nieruchomości UM w Słupsku i ich nie dostała. Władze Słupska podadzą więc sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Zapytaliśmy obie strony, czy uważają, że powinny się spotkać i ustalić szczegóły związane ze zmianą granic. Będą one wymagały przecież zmian dla firm działających w strefie i ich pracowników, nie mówiąc o majątkach też osób prywatnych. I obie strony zgodnie powiedziały, że do takiego spotkania nie tylko powinno, ale musi dojść i obie go oczekują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza