- Mam łatwą rolę, wszystko pamiętam. Nie mam tremy - zapewniał Sebastian z Wrześcia, który wcielił się w postać Heroda. Razem z Sebastianem do szpitala przy ul. Hubalczyków w Słupsku przyjechała grupa kilkunastu kolędników.
Choć dzieci tremy nie miały, to rodzice już tak.
- Zależy nam aby przedstawienie się udało. Myślę, że wszyscy się trochę denerwujemy -nie ukrywała pani Magdalena, której dwie córki Sara i Ada grały role Maryi i diablicy.
Do Słupska z jasełkowym przedstawieniem dzieci przyjechały z Kukowa, Strzelina, Żelkowa, Wrześcia, Karżcina i Dębnicy Kaszubskiej. Kilkoro na co dzień uczy się w gimnazjum numer 3 w Słupsku. Najmłodszy, jeszcze w zerówce. Wcielili się w świętą rodzinę, pasterzy, chór anielski i trzech króli, aby opowiedzieć historię o Bożym Narodzeniu najmłodszym pacjentom, którzy na czas świąt musieli pozostać w szpitalu.
Po szybkiej próbie przyszedł czas na właściwy występ. Po nim pacjenci oddziału pediatrycznego zostali obdarowani prezentami. Nie zabrakło też obowiązkowych słodkich podarków. Były też pierniki, przygotowane wcześniej przez dzieci w świetlicy w Strzelinie.
Maria Łuczka-Furmanek, sołtys z Wiklina i pomysłodawczyni szpitalnych jasełek przypomniała, że to drugi już występ. Dzieci kolędowały już w szpitalu w poprzednie święta Bożego Narodzenia.
- Skąd pomysł na kolędowanie? Zrodził się sam - mówiła Maria Łuczka-Furmanek. - Dzięki temu dzieci mają szansę kultywować tradycję, no i mogą sprawić komuś przyjemność na święta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?