Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci zostaną w domu, bo brakuje miejsc w bytowskich przedszkolach

Andrzej Gurba
Zajęcia w przedszkolu przy ulicy Bauera w Bytowie.
Zajęcia w przedszkolu przy ulicy Bauera w Bytowie. Fot. Andrzej Gurba
Prawie dwustu dzieci nie przyjęto do bytowskich przedszkoli na nowy przedszkolny rok. Władze obiecują stworzenie dodatkowego oddziału albo zagęszczenie istniejących.

Co roku jest tak samo. Chętnych do przedszkoli w Bytowie jest o wiele więcej niż miejsc. Sytuacji nie rozładowało powstanie w ubiegłym roku niepublicznego przedszkola w Udorpiu.

- Złożyłam podanie do przedszkola przy ulicy Mierosławskiego. Mój syn nie został przyjęty. To dla mnie poważny problem, bo nie stać mnie na niańkę, a sama nie mogę zająć się dzieckiem, bo pracuję - mówi mieszkanka Bytowa.

Część rodziców chce zapisać dzieci do przedszkoli, choć przynajmniej jedno z nich nie pracuje, bo widzą w placówkach szansę na lepszy rozwój edukacyjny swoich pociech.

- Na 100 miejsc wpłynęło 179 podań. Wyśrubowałam grupy do 32 osób i w ten sposób zapisanych jest 126 osób. Więcej już jednak nie dam rady przyjąć - mówi Katarzyna Kozłowska, dyrektorka Przedszkola nr 1 przy ulicy Mierosławskiego w Bytowie. W Przedszkolu nr 2 przy ulicy Bauera z kwitkiem odeszło 37 rodziców dzieci w wieku 3 i 4 lat.

W Przedszkolu nr 3 przy ulicy 1 Maja nie przyjęto 50 dzieci. W Przedszkolu nr 4 przy ulicy Słonecznej miejsca nie znalazło 42 maluchów.

- Część rodziców składała podania do kilku przedszkoli. Ostateczna liczba nie przyjętych dzieci będzie więc o wiele mniejsza. Z wstępnych szacunków wynika, że może to być około 70 dzieci. Część z nich znajdzie jeszcze miejsca w placówce w Udorpiu - mówi Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa.

W przyszłym tygodniu odbędzie się w ratuszu narada wiceburmistrza z dyrektorkami przedszkoli. - Są dwa rozwiązania, aby przyjąć dzieci czekające w kolejce. Albo zagęścimy obecne grupy we wszystkich przedszkolach, albo stworzymy choć jeden dodatkowy oddział w placówce przy ulicy Bauera - oznajmia Leik.

Dyrektorki przedszkoli mówią, że z zagęszczeniem będzie problem. - Grupy już są zbyt liczne. Ogranicza nas nie tylko wielkość sal, ale i względy bezpieczeństwa. Poza tym bardzo trudno prowadzić jakiekolwiek zajęcia w przeładowanych oddziałach - zgodnie przyznają dyrektorki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza