Elektrownia da wszystkim dobry impuls

Włodzimierz Klata, burmistrz Lęborka był małym chłopcem, gdy w latach osiemdziesiątych budowano po raz pierwszy elektrownię jądrową w Żarnowcu, ale wie, że w tym czasie wielu lęborczan dojeżdżało do pracy przy budowie i obsłudze elektrowni szczytowo-pompowej.

- Po tamtym czasie w naszym mieście pozostały także trzy bloki wielorodzinne, którymi obecnie zarządza Spółdzielnia Mieszkaniowa z siedzibą w Redzie. Wtedy też przygotowano koncepcję budowy osiedla domków jednorodzinnych na 70 hektarach, ale budowę w Żarnowcu przerwano i skończyło się na planach - opowiada burmistrz Klata.

A czy teraz wiąże nadzieje z budową nowej elektrowni jądrowej?

- Poza obawą związaną z ewentualną awarią jest nadzieja na duży, ożywczy impuls gospodarczy, który mógłby dotrzeć także do nas, choć, niestety, w ciągu przeszło 20 lat doszło do zaniku komunikacyjnych powiązań, które mieliśmy z Żarnowcem - dodaje Klata.

- Ta budowa byłaby bardzo korzystna dla regionu - uważa z kolei Zdzisław Walo, dyrektor biura Słupskiej Izby Przemysłowo-Handlowej. Przyznaje, że gdy tylko pojawiły się wstępne informacje o tym, że rząd zamierza budować elektrownię jądrową, to słupscy przedsiębiorcy byli zgodni, że to mogłoby pomóc całemu regionowi. - Taka olbrzymia budowa to nie tylko wielkie pieniądze do przerobienia, ale także miejsca pracy, potężna ilość różnych materiałów budowlanych i wiele usług do wykonania. Wszyscy byśmy na tym zyskali - dodaje Walo.

Nie jest wykluczone, że budowa elektrowni przyczyniłaby się także do wzmocnienia pomorskich stref gospodarczych, bo według przedsiębiorców duża inwestycja przyciąga kolejne.

- Bylibyśmy nawet w stanie stworzyć specjalną strefę ekonomiczną w powiecie lęborskim, gdyby tego chcieli przedsiębiorcy w związku z budową elektrowni jądrowej - deklaruje Mirosław Kamiński z Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.