Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton rowerowy. Stań kolego, pogadamy (I)

Ireneusz Wojtkiewicz
Mimo prac modernizacyjnych ta dwukierunkowa estakada koło wiaduktu na styku ul. Tuwima i Szczecińskiej to odcinek przeciskania się pieszych i rowerzystów
Mimo prac modernizacyjnych ta dwukierunkowa estakada koło wiaduktu na styku ul. Tuwima i Szczecińskiej to odcinek przeciskania się pieszych i rowerzystów Fot. Ireneusz Wojtkiewicz
Nie każdy się tak odzywa, ale po hamowaniu widać, że przystaje aby pogadać. Uprzedzam, że właśnie wracam spomiędzy Machowinka a Machowina, gdzie na polach widziałem już żurawie. Zwierzyna płowa tegorocznej zimy wciąż zielone skubała, a dookoła same mokradła. Ale nie o taplaniu w błocie tylko o jeździe po Słupsku miejscowi rowerzyści chcą pomówić. Chodzi głównie o użyteczność i bezpieczeństwo miejskich szlaków rowerowych oraz ich otoczenie, którego wygląd urąga naszemu miastu.

Na przykład taka ulica Tuwima, której chodniki i inne przyległości zwyczajowo a nie przepisowo służą jako ścieżki pieszo – rowerowe. Dwa lat temu decydenci zapowiadali zmiany tego wadliwego kręgosłupa komunikacyjnego pomiędzy centrum a ul. Szczecińską za wiaduktem na Zatorzu. Planowano min. modernizację skrzyżowania ulic Tuwima, Starzyńskiego z Placem Zwycięstwa. Jest jak było od końca lat 80. minionego wieku. Na skwerze przy ratuszu nie postawiono nowego, drugiego po przydworcowym pawilonu postojowego z punktami obsługi technicznej. Żaden Brexit się nie ima ustawionych tu przed 30 laty angielskich budek telefonicznych, jako symboli partnerstwa z Słupska i brytyjskiego Carlisle. Za to są funkcje i smród jak z rodzimych sławojek. I jeszcze jakieś szpetne siedzisko z badylami w oparciu. Kto odporny na brzydactwa niech jeszcze zajrzy na podwórka posesji 2 lub 4-5 ul. Tuwima naprzeciwko magistratu. Kto mało odporny – niech popedałuje w kierunku wiaduktu na pograniczu ul. Tuwima i Szczecińskiej. Przynajmniej trochę ochłonie.

To takie miejsce, które od lat kojarzy się ze zgięciem w łokciu w celu pokazania tak zwanego wała. Moi rozmówcy przypominają o tym oceniając rezultaty ubiegłorocznej modernizacji odcinków ul. Tuwima i Szczecińskiej pomiędzy skrzyżowaniami z ul. Wita Stwosza i Kołłątaja oraz ul. Sobieskiego i Krzywoustego. Rowerzyści nic nie zyskali, dwukierunkowa estakada pieszo-rowerowa przy wiadukcie nie ma nawet minimalnej szerokości. Oświetlenie uliczne niedokończone, a leżące na chodniku kable to jakby wnyki. Poza tym zachodzimy w głowę, czemu służy znak ścieżki pieszo - rowerowej w kierunku ul. Tuwima (na skrzyżowaniu z ul. Wita Stwosza i Kołłątaja), na której takowej przecież nie ma. Kiedy wreszcie to niebezpieczne skrzyżowanie doczeka się przebudowy i zamiany na rondo? Kto o to pyta przypomina też, że od czasu otwarcia ringu w miejskim ciągu DK21 minęło 5 lat i w tym czasie nie przeprowadzono żadnej gruntownej przebudowy któregokolwiek z newralgicznych skrzyżowań.

Oprócz kwestii połączenia wzdłużnego między centrum a Zatorzem jest problem spójności poprzecznej. Brakuje takowej od dworca kolejowego do mostu czołgowego w Parku Kultury i Wypoczynku nad Słupią. W ramce obok podajemy, jak to funkcjonowało dawniej gdy była czynna linia kolejowa, zanim tory zostały zwinięte. Pozostały tylko te, które pełniły rolę bocznic, przecinając ulice Przemysłową, Wrocławską, Poznańską i Słoneczną oraz skręcając wzdłuż ul. Rybackiej do gazowni. Niedawno jednak zerwano odcinki między ulicami Przemysłową a Poznańską, zostawiając zrujnowany krajobraz, w którym co kawałek natrafiamy na dzikie wysypiska śmieci i rezerwaty małpek – tych w szkle z procentami.

Objeżdżając ostatnio te poprzeczne łączniki dotarłem do powojskowych terenów nieopodal ul. Bohaterów Westerplatte oraz ul. Wiejskiej, gdzie dawna zabudowa była adekwatna do nazwy. Obecnie to zapuszczone grajdoły, oszpecające miasto na prawobrzeżu Słupi. Trudno nie podzielić poglądu rowerowej braci, że opisane tereny mają walor dydaktyczny. Ukazują bowiem, jak trzeba niewiele aby psuć wiele w krajobrazie miasta. Do zobaczenia w podobnych miejscach.

Warto wiedzieć

Linia kolejowa ze Słupska do Budowa przez Dębnicę Kaszubską należała do powstałej na przełomie XIX i XX wieku sieci połączeń ówczesnego powiatu słupskiego. Jak wynika z poniemieckiego rozkładu jazdy, w latach międzywojennych ze Słupska do Budowa i z powrotem kursowały po cztery pociągi dziennie. Linia miała 37,7 km długości, do czasu jej całkowitego zamknięcia i likwidacji w 1946 roku była normalnotorowa. Składy pociągów były pasażersko – towarowe, gdyż linia obsługiwała wielkoobszarowe gospodarstwa rolne. Pomiędzy stacjami początkowymi i końcowymi znajdowało się 13 przystanków, a pełny przejazd trwał około jednej godziny. W granicach Słupska – od dworca do stacji kolejowej w Krępie na 7. kilometrze – były 3 przystanki: na 1,4 km przy dawnej rzeźni (Stolp Schlachthof - nieopodal obiektu obecnego archiwum państwowego, poprzednio kina „Ustronie”); 3,9 km „Koci Las” (Waldkatze - obecnie Lasek Południowy); 5,2 km „Las Miejski” (Stadtwald – podmiejski kompleks lasów państwowych).

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza