Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gastronomicy zniszczyli wydmę

Piotr Kawałek [email protected] tel. 059 848 81 19
Zdaniem specjalistów z Urzędu Morskiego budując taras gastronomicy zniszczyli wydmę.
Zdaniem specjalistów z Urzędu Morskiego budując taras gastronomicy zniszczyli wydmę. Fot. Sławek Żabicki
Będącą pod ochroną wydmę zdewastowali dwaj usteccy gastronomicy, bo chcieli sprzedawać na niej piwo. Urząd Morski nakazał im wstrzymanie prac. Biznesmeni są zaskoczeni: - Urzędnicy dobrze wiedzieli, co robiliśmy - odpowiadają.

Budowa na wydmie dwóch drewnianych tarasów, na których mają powstać ogródki gastronomiczne, przy usteckiej promenadzie od samego początku budziła kontrowersje. Budowie sprzeciwia się m.in. burmistrz Ustki argumentując, że nie były one ujęte w planie zagospodarowania oraz że niszczą wydmę i nadmorską roślinność. Nie znalazł jednak sposobu na wstrzymanie inwestycji, bo teren ten gastronomicy wydzierżawili od Urzędu Morskiego w Słupsku.
Gdy wszystko wskazywało, że powstaniu tarasów nic już nie zagrozi... urzędnicy nagle zerwali umowę z biznesmenami. - Nakazałem to zrobić, ponieważ inwestorzy dopuścili się rażących zniszczeń na wydmie - mówi Andrzej Szczotkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Słupsku.
- Zgodnie z umową mieli postawić tam taras na palach, a oni wjechali spychaczem i rozorali wydmę i rośliny bez naszej zgody.
Teraz gastronomicy muszą przywrócić ją do stanu poprzedniego. Biznesmeni nie kryją zaskoczenia takim obrotem sprawy, twierdzą, że przedstawiciele urzędu od początku obserwowali, co robią na wydmie i do tej pory im to nie przeszkadzało. Jeden z nich dopiero od nas dowiedział się o decyzji. - Jeszcze o niczym nie wiem, ale wydaje mi się to niemożliwe - mówi Józef Walczak, właściciel restauracji Korsarz. - Warunki przecież spełniliśmy, konstrukcja jest na palach. To jedyny ogródek jaki mam, bez niego restauracja nie przeżyje.
- Jeśli coś zrobiliśmy nie tak, to przecież możemy to naprawić w każdej chwili - twierdzi Sławomir Stochniałek, właściciel City Baru, który uważa, że za zamieszanie odpowiedzialne są media, bo nagłośniły sprawę. - Jednak najpierw powinniśmy o tym się dowiedzieć, a nie od razu zrywa się umowę, bez jakiegokolwiek uprzedzenia.
Biznesmeni twierdzą, że wydali na budowę i wyposażenie tarasów po kilkadziesiąt tysięcy złotych. - Jeśli każą nam się wynosić, pójdziemy do sądu - zapowiada Stochniałek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza