Poczułem na własnej skórze
Poczułem na własnej skórze
NASZ KOMENTARZ
O tym, że piwniczne, przedszkolne lokum nie jest dobrą siedzibą dla ZHP miałem okazję przekonać się sam. Kiedy rozmawiałem z panią komendant, pracownicy przedszkola zamknęli drzwi główne i poszli do domu. Była godzina szesnasta. Nikt nie sprawdził, czy ktoś jest w harcówce. Po pół godzinie przyszedł wezwany konserwator i wypuścił nas.
- Siedzibę mamy w przedszkolu, które zamykane jest o 16. A my spotykamy się wieczorami - skarży się Danuta Augustyniak, komendantka hufca. otrzymał kilka miesięcy temu dwa pomieszczenia w piwnicy przedszkola przy ulicy Koszalińskiej.
Wcześniej miał dużą siedzibę w dawnej przychodni przy ulicy Wielkopolskiej, ale nie był w stanie za nią płacić. Stąd zmiany. - To nie jest dobre lokum - mówi Danuta Augustyniak. - Przedszkole jest wcześnie zamykane. Po godz. 16 nie możemy już korzystać z siedziby, bo włączany jest system alarmowy. Niestety nie ma osobnego wejścia. Dlatego zbiórki i zebrania hufca odbywają się w ośrodku kultury lub w moim domu. Pomijam już to, że aby się do nas dostać trzeba przejść przez kilka przedszkolnych pomieszczeń, w tym stołówkę. Jest też problem z założeniem telefonu. Korzystam z prywatnego.
Komendantka wystąpiła do burmistrza i radnych o nową siedzibę. - Na początku chciałam wykorzystać pomieszczenia po domu kultury przy ulicy Chrobrego, ale budynek ma być zagospodarowany na inny cel. W grę wchodzą jeszcze sale w Szkole Podstawowej nr 2 oraz w budynku dworca PKP. Oczywiście musi być osobne wejście. Bez niego każde lokum będzie dla nas nieprzydatne - oznajmia Augustyniak. - Jestem otwarty na propozycje. Mieliśmy w tej sprawie już się spotkać, ale pani komendant zachorowała - mówi Roman Ramion, burmistrz Miastka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?