- Zobaczyłem, że za wycieraczką ktoś zostawił swój numer telefonu i prosi o kontakt. Zadzwoniłem pod ten numer. Jakiś mężczyzna twierdził, że zarysowałem karoserię w jego samochodzie. Kulturalnie wyjaśniłem mu, że nie miałem z tym nic wspólnego. Sądziłem, że jest po sprawie. Tymczasem zobaczyłem jego wpisy pod moim adresem na Facebooku - mówi pan Michał, czytelnik ze Słupska. - On grozi, że zrobi krzywdę mi i mojej dziewczynie, że nas pobije. A przecież my nic złego nikomu nie zrobiliśmy. To nie my obtarliśmy jego samochód. Rysy, które ten człowiek zobaczył na moim samochodzie, pochodzą sprzed dwóch lat.
Mężczyzna dodaje, że gdyby miał coś na sumieniu i chciał uniknąć odpowiedzialności, zaparkowałby w innym miejscu, a nie na widoku, w dodatku obok samochodu, który miał rzekomo porysować.
Pan Michał był w tej sprawie na policji. Według jego relacji, jeden z funkcjonariuszy miał stwierdzić, że rysy w obu pojazdach znajdują się na różnych wysokościach i niemożliwe, aby to on obtarł samochód poszkodowanego.
- Niestety, policjant nie chciał przyjąć zgłoszenia o negatywnych komentarzach na nasz temat, bo nie są one skierowane bezpośrednio do konkretnej osoby. Ja i moja dziewczyna jesteśmy bardzo zaniepokojeni takim obrotem spraw. Nie wiemy, czego spodziewać się po tym człowieku - stwierdza pan Michał.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z mężczyzną, któremu kilka dni temu obtarto samochód na ul. Łady-Cybulskiego.
- Gdy zobaczyłem obtarcie na samochodzie, od razu zadzwoniłem na policję, która udokumentowała całą sytuację fotograficznie. Rozmawiałem też z mężczyzną, którego samochód stał obok mojego, gdy zauważyłem obtarcie. Mówił, że był na policji złożyć wyjaśnienia i nie chce więcej ze mną rozmawiać - mówi pan Jakub.
Dodaje, że to policjanci, którzy udokumentowali zdarzenie, sugerowali, że związek z obtarciem może mieć stojący obok pojazd.
W sprawie negatywnych komentarzy na Facebooku stwierdza, że nie pisał ich pod niczyim adresem.
- Wkleiłem zdjęcie porysowanego samochodu i pod wpływem nerwów napisałem kilka słów za dużo. Natomiast nie kierowałem tych wypowiedzi do żadnej konkretnej osoby, tym bardziej, że do dzisiaj nie znam sprawcy - oznajmia mężczyzna.
Zapewnia, że ani nasz czytelnik, ani jego dziewczyna nie mają najmniejszych powodów, by obawiać się pobicia.
- Jeżeli będę chciał kontynuować tę sprawę, to tylko na stopie sądowej - twierdzi kierowca.
Policja sprawę zna i się nią zajmie.
- Prowadzimy postępowanie. Jeżeli zdarzyła się taka sytuacja, że jedna z tych osób grozi drugiej na portalu społecznościowym, dobrze, aby policjant, który prowadzi sprawę, został o tym poinformowany - mówi Wojciech Bugiel, pełniący obowiązki rzecznika prasowego policji w Słupsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?