MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kłótnia z kontrolerkami w autobusie linii numer 2 w Słupsku. Opiekun osoby z grupą inwalidzką dostał mandat

Daniel Klusek
Do kłótni z kontrolerkami biletów doszło w autobusie linii numer 2 w Słupsku.
Do kłótni z kontrolerkami biletów doszło w autobusie linii numer 2 w Słupsku. Fot. archiwum
Do kłótni doszło wczoraj w autobusie linii numer 2 w Słupsku. Pasażerowie stanęli w obronie mężczyzny, który został ukarany, jadąc z osobą z grupą inwalidzką.

Adam Michta, nasz czytelnik ze Słupska, wczoraj przed południem jechał autobusem linii nr 2. Na wysokości alei Sienkiewicza pracownice Arsenu rozpoczęły kontrolę biletów.

- W autobusie były dwie niepełnosprawne osoby, które jechały z opiekunem - opowiada pan Adam.
- Kontrolerki sprawdziły bilety obu pań, a potem mężczyzny, który był ich opiekunem. Stwierdziły, że nie ma biletu, i wypisały mu mandat. Poradziłem panu, aby go nie przyjmował i nie podpisywał. Tak też zrobił.

W autobusie doszło do ostrej wymiany zdań. W obronie mężczyzny stanęli niemal wszyscy pasażerowie dwójki.

- Prosiliśmy kierowcę, aby się zatrzymał, ale on nas nie posłuchał. Zażądałem też od kontrolerek, aby zadzwoniła po policjantów. Miałem nadzieję, że oni wyjaśnią sprawę i wytłumaczą tym paniom, że opiekun osoby niepełnosprawnej może jechać za darmo. Jednak one nie zadzwoniły - opowiada nasz czytelnik. - Przyszedłem do was, bo nie mogę dopuścić do tego, aby niewinna osoba płaciła mandat, a kontrolerki czuły się bezkarne.

Pan Adam zapowiedział też, że będzie w tej sprawie interweniował w siedzibie spółki Arsen oraz w Zarządzie Transportu Miejskiego.

O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy Teofila Fijałkowskiego, kierownika słupskiego oddziału Arsenu. Jednak jego zdaniem kontrolerki zachowały się w porządku i zrobiły po prostu to, co do nich należało.

- Spośród trzech osób, które skontrolowała nasza pracownica, jedna wylegitymowała się jako osoba niepełnosprawna, której przysługuje opiekun - mówi Teofil Fijałkowski. - Druga również twierdziła, że jest niepełnosprawna, ale nie miała dokumentów, które by to potwierdzały. Trzecia osoba nie miała biletu i podawała się za ich opiekuna. Kontrolerka nie mogła uznać ustnego oświadczenia drugiej pani. Wówczas pasażerka, która miała uprawniania do bezpłatnego przejazdu, powiedziała, że to jej koleżanka, a nie pan bez biletu, jest jej opiekunką. Dlatego mężczyźnie został wypisany mandat.

Okazuje się jednak, że ukarany mężczyzna niekoniecznie będzie musiał zapłacić karę w wysokości niemal 80 złotych za jazdę bez biletu.

- Jeśli kobieta, która nie miała dokumentów potwierdzających jej niepełnosprawność, dostarczy je do naszej siedziby, uznamy jej prawo do bezpłatnego przejazdu. Wówczas mężczyzna, który z nimi jechał, zostanie uznany za ich opiekuna i anulujemy mu mandat. Zapłaci jedynie siedem złotych opłaty manipulacyjnej - zapowiada Teofil Fijałkowski, kierownik Arsenu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza