Wszystko przez to, że towar po drodze z półki do kasy „zdrożał” o przeszło 12 zł. Pan Robert nie kryje irytacji:
– Kupiliśmy m.in. paczkę flaków, na których jest nalepka z ceną 27,48 zł. Jakież było zdziwienie naszego Czytelnika, gdy na paragonie z kasy te same flaki kosztowały już 38,72 zł. – Zwykle nawet nie patrzę na paragon, ale tym razem zwróciłem uwagę, bo różnica jest szokująca – mówi.
Z kasy pana Roberta odesłano do punktu obsługi klienta. – Tu pani jeszcze zrobiła mi scenę na moje uwagi, powiedziała, że to przecież nie jej wina, ostatecznie zwróciła pieniądze. Nasz rozmówca nie czuje się jednak usatysfakcjonowany.
– Przecież tu chodzi nie o parę groszy, ale o kilkanaście złotych na jednym, wcale nie najdroższym produkcie przy całych zakupach na niemałą kwotę 129 zł. O wyjaśnienia poprosiliśmy kierowniczkę dyżurną w Tesco:
– To na pewno jednorazowy incydent, który mógł się zdarzyć w momencie przeceny lub zmiany gazetki reklamowej – mówi. – Wina leżała po naszej stronie i oczywiście wtedy zwracamy pieniądze i przepraszamy za pomyłkę. Mamy zasadę, że klient ma zawsze rację i nie dyskutuje się z nim. Jeszcze raz najmocniej przepraszamy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?