Nie wpadłabym na to, żeby znanego ze skromności i nieprzywiązującego wagi do spraw materialnych księdza Jana Giriatowicza porównać do księcia, gdyby nie kilkakrotna pomyłka pewnej pani wygłaszającej życzenia na jubileuszu 80-letniego prałata w słupskiej filharmonii. Składając je w imieniu nieobecnej posłanki z Gdyni, przejęta kobieta uparcie zwracała się do jubilata słowami "książę Janie", zanim udało jej się na końcu wypowiedzieć "księże Janie". Wzbudzała wybuchy śmiechu na widowni, ale był to śmiech życzliwy, bo i uroczystość nie należała do tych nadętych i przytłaczających pompatycznością. Mimo obecności oficjeli, w tym dwóch biskupów.
Czytaj także: Ksiądz Jan Giriatowicz obchodził 80. urodziny [wideo, zdjęcia]
Tak się składa, że autorka przejęzyczeń trafiła w sedno. Tak, ksiądz Jan Giriatowicz to książę ludzkich serc. Człowiek, który zawsze szuka tego, co łączy. Twardo trzyma się swoich zasad, nie idzie na kompromisy w sprawach wartości i wiary, co jednak nie przeszkadza mu znaleźć wspólny język z ludźmi odmiennych poglądów.
Widomym tego przykładem była obecność na jubileuszu chociażby prezydenta Słupska Roberta Biedronia. Panów łączy na pewno troska o zwierzęta i przyrodę, a że na co dzień stoją po dwóch stronach barykady? Nie jest to dla żadnego z nich powód, by nie darzyć się sympatią. Ksiądz Jan w każdym doszukuje się tego, co najlepsze. Nie sposób go za to nie kochać. Jest naszym słupskim dobrem.
Anna Czerny-Marecka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?