Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupili od gminy trzystuletni dom szachulcowy. Remont komina został źle wykonany

Zbigniew Marecki [email protected]
Iwona Znajdek pokazuje przepaloną rurę kominową.
Iwona Znajdek pokazuje przepaloną rurę kominową. Łukasz Capar
Pójdziemy do sądu, bo gmina naraziła nas na niebezpieczeństwo i straty - zapowiada Iwona Znajdek, która od gminy Słupsk kupiła pół trzystuletniego domu szachulcowego.

Pięć lat temu Iwona i Mirosław Znajdkowie kupili pół starego domu szachulcowego w Swochowie. Wcześniej byli jego najemcami.

- Przed wykupem domu na własność umówiliśmy się z gminą, że ona wyremontuje w nim komin, który ze starości już się zawalał. Koszt remontu został wliczony w cenę wykupu mieszkania - relacjonuje pani Iwona.

Przez pięć lat żyli spokojnie. Przed miesiącem jednak zauważyli, że z kominem dzieje się źle. Zaczął się nawet tlić sufit, który wcześniej zbudowali w kotłowni. Wtedy, 27 grudnia ub. roku poinformowali o niebezpieczeństwie gminę. W odpowiedzi władze gminy przysłały kominiarza, który stwierdził, że z kominem wszystko jest w porządku. Tymczasem w minioną środę po godz. 15, gdy nikogo nie było w domu, w kotłowni państwa Znajdków wybuchł pożar.

- Na szczęście wróciliśmy, zanim ogień wyszedł poza kotłownię. W jej wnętrzu temperatura przekraczała tysiąc stopni, wiele rzeczy się stopiło. Dzięki sprawnej akcji strażaków ogień udało się ugasić
- opowiada pani Iwona.

Jednak pozostał problem komina, bo teraz się okazało, że znajdująca się w nim rura była niewłaściwa, gdyż w kominie zamiast rury kominowej umieszczono rurę dymową, która służy do połączenia pieca z kominem.

- Od muzealników uzyskaliśmy projekt remontu komina. Po rozmowach z kominiarzami okazało się, że był źle wykonany. Nikt nas jednak nie uprzedził, że możemy mieć kłopoty. Tymczasem sprzedawcy kominów twierdzą, że jak komin jest dobrze wykonany, to oni dają nawet 20 lat gwarancji - dodaje pani Iwona.

Z pretensjami poszła do Barbary Dykier, wójta gminy Słupsk. Jednak nie znalazła zrozumienia. Z panią wójt nawet nie mogła rozmawiać. Od innych pracowników usłyszała, że jej dom jest już prywatną własnością i to ona musi się martwić swoim kominem.

- Sprawą zetknęłam się po pierwszych sygnałach, że występują problemy z kominem w domu państwa Znajdków. Rozumiem, że mają kłopot, ale pięć lat po remoncie, który był przecież odebrany przez fachowców, trudno mówić o naszej odpowiedzialności. Zwłaszcza że w przypadku komina wiele zależy od tego, jak on był użytkowany - uważa pani wójt, ale potem odesłała nas do Gminnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które zajmuje się tego rodzaju sprawami.

- Ten budynek jest już całkowicie prywatny. Nie mamy tam żadnego lokatora, więc właściciele muszą sobie radzić sami. Nasz kominiarz w grudniu ich uprzedzał, że komin się przepala. Dlatego powinni się byli zająć sami kominem - mówi Leszek Litwinienko z GTBS. Pani Znajdek jednak nie wyklucza, że sprawa trafi do sądu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza