Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy z ul.Wiejskiej skrażą się na uchwały wspólnoty

Marcin Markowski [email protected]
Mieszkańcy zastanawiają się, dlaczego muszą mieć specjalne identyfikatory, by zaparkować auto pod domem, skoro teren ten jest od dawna zamykany.
Mieszkańcy zastanawiają się, dlaczego muszą mieć specjalne identyfikatory, by zaparkować auto pod domem, skoro teren ten jest od dawna zamykany. Fot. Kamil Nagórek
Lokatorzy mieszkań gminnych należących do wspólnoty mieszkaniowej przy ulicy Wiejskiej 10 a i 11 skarżą się na podjęte uchwały zarządu wspólnoty. Mieszkańcy ci mają żal, że nikt ich nie pytał o zdanie.

W skrzynkach pocztowych mieszkańców ulicy Wiejskiej 10 a i 11 pojawiły się niedawno ogłoszenia wydane przez zarząd wspólnoty mieszkaniowej. Lokatorzy zostali poinformowani, że od dnia 1 lipca na terenie posesji będą obowiązywały identyfikatory, po które powinni zgłosić się mieszkańcy, którzy chcą parkować swoje auta na tym terenie.

Na piśmie wyraźnie zaznaczono, że zgodnie z ustaleniami uprawnieni do odebrania identyfikatorów są właściciele pojazdów, zameldowani i zamieszkujący pod wskazanym w meldunku adresie.

- Dalej poinformowano nas, że parkowane samochody bez zezwolenia zostaną odholowane na koszt właściciela - mówi pani Maria (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkanka ul. Wiejskiej 10 a. - Byłam bardzo zaskoczona tą informacją, bo wjazd na parking jest zamykany, a klucze mają tylko mieszkańcy. Nie podoba mi się to, że teraz przez tę dziwną decyzję wspólnoty muszę jeździć wyłącznie swoim samochodem. Mam dzieci, a moje auto jest nieduże. Czasem muszę więc pożyczać samochód teścia. Teraz nie mogę wjeżdżać nim na teren posesji, bo zostanie on odholowany. Poza tym inny samochód, którym też jeżdżę, waży niewiele ponad dwie tony. A ustalono, że mogą parkować tylko auta do dwóch ton. Znajomi, których chciałabym zaprosić na obiad, także nie mogą zaparkować na naszym parkingu.

Nie tylko ta uchwała zbulwersowała lokatorów mieszkań gminnych. W piśmie poinformowano ich, że na zebraniu wspólnoty uchwalono, iż w pomieszczeniach wspólnych, takich jak strych, korytarze piwnicy i w pralni, nie będą mogły znajdować się rzeczy lokatorów.

- Nie mam piwnicy, dlatego zajmowałem część strychu. Trzymałem tam kilka rzeczy, w tym sanki - mówi pan Henryk, mieszkaniec ul. Wiejskiej 11. - Nie mam gdzie tego trzymać. Zdenerwowało mnie to, że do 1 lipca wszystko ma być usunięte ze strychu. Byłem za granicą i nawet nie wiedziałem o tym terminie. My też płacimy czynsze i z nami również powinno ustalać się takie rzeczy.

Skontaktowaliśmy się z Przedsiębiorstwem Gospodarki Mieszkaniowej w celu wyjaśnienia sprawy.

- Rzeczywiście, w maju została podjęta decyzja przez wspólnotę o usunięciu z pomieszczeń wspólnych składowanych przez mieszkańców rzeczy - mówi Aleksandra Podsiadły, rzecznik prasowy Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku.

- Utrudniały one drogę wyjścia z budynku w czasie pożaru. Jeden z mieszkańców, który nie ma piwnicy, ma jednak pozwolenie na składowanie w części strychu swoich rzeczy. Także osoby korzystające z parkingu i jeżdżące innymi samochodami mogą zgłosić się do administracji wydającej identyfikatory w celu wydania więcej niż jednego pozwolenia na parkowanie. Nie powinno być z tym problemu. Mieszkańcy lokali gminnych byli wcześniej informowani przez wspólnotę oraz PGM o tych zmianach i nie zgłaszali sprzeciwu.

Czytaj więcej informacji ze Słupska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza