Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mało pomyślne rokowania dla oddziału chorób płuc

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
Teraz oddział chorób płuc w słupskim szpitalu ma 26 łóżek. W tym dwie sale intensywnej opieki medycznej z trzema łóżkami i jednołóżkową salę badania bezdechu sennego.
Teraz oddział chorób płuc w słupskim szpitalu ma 26 łóżek. W tym dwie sale intensywnej opieki medycznej z trzema łóżkami i jednołóżkową salę badania bezdechu sennego. Krzysztof Piotrkowski
Jeśli do końca listopada zarząd słupskiego szpitala nie znajdzie pulmunologów chętnych do pracy, oddział chorób płuc zostanie zamknięty.

Słupski szpital specjalistów pulmunologów szuka do pracy od ponad roku. Na oddziale chorób płuc pracuje w tej chwili dwoje takich lekarzy, ale to zdecydowanie za mało, by mógł on realizować kontrakt Narodowego Funduszu Zdrowia. Ale przede wszystkim, żeby zapewniał właściwe bezpieczeństwo trafiającym tam pacjentom.

- Wymagania są takie, że na tym oddziale obecność lekarzy specjalistów powinna być zapewniona przez 78 godzin w tygodniu. Ci, którzy dyżurują teraz, pracują w sumie 56 godzin w tygodniu. Tak na dobrą sprawę kontrakt powinniśmy więc już dawno zerwać - mówi Mariusz Szymański, rzecznik prasowy pomorskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowi. - Przedłużaliśmy jednak tę decyzję po prośbach prof. Ewy Jassem, konsultant wojewódzkiej w dziedzinie chorób płuc.

Poszukiwania lekarzy pulmunologów przez szefostwo słupskiego szpitala nie przynoszą rezultatu. - Ogłoszenia w prasie i na naszej stronie internetowej pozostały bez echa. Kilka miesięcy temu zaangażowaliśmy trzy firmy headhunterskie, które miały pomóc znaleźć nam specjalistów poza regionem. Na razie bez sukcesu - mówi Andrzej Sapiński, prezes zarządu słupskiego szpitala.

Tymczasem w samym Słupsku pracuje kilku pulmunologów. Niektórzy z nich nawet pracowali już kiedyś na oddziale słupskiego szpitala. - Rozmawiałem z nimi, przekonywałem. Wszyscy grzecznie odmawiali - mówi prezes. - Pracują w poradniach, przychodniach, mają prywatne gabinety i niestety nie są zainteresowani pracą w szpitalu.

Zdaniem prezesa, argument finansowy nie jest wystarczający, by przekonać specjalistów do pracy w szpitalu. Lekarzy zniechęca do tego m.in. duża odpowiedzialność pracy szpitalnej z pacjentami ciężko chorymi czy konieczność pełnienia popołudniowych i nocnych dyżurów. Przypomnijmy, że szefostwu szpitala kilka tygodni temu udało się już nakłonić jedną lekarkę na powrót do pracy na słupskim oddziale. Niestety kilka dni przed planowanym rozpoczęciem pracy tragicznie zginęła.

Na znalezienie specjalistów, dzięki którym można będzie utrzymać oddział, zostało bardzo mało czasu. Jeśli to się nie uda, pulmunologia zostanie zamknięta. Gdy tak się stanie, 26 łóżek tego oddziału zasili oddział wewnętrzny, który teraz ma 28 łóżek, a to, zdaniem szefa szpitala, zdecydowanie za mało jak na potrzeby pacjentów całego regionu słupskiego, którzy są tu leczeni.

- Jeżeli będziemy zmuszeni połączyć oba oddziały, lekarze pulmunolodzy, którzy teraz są na oddziale płucnym, pozostaną i będą pracować w strukturach oddziału wewnętrznego - mówi Andrzej Sapiński. - Tacy specjaliści są nam potrzebni, by można było przyjmować w Słupsku pacjentów cierpiących m.in. na bezdechy senne czy z guzami płuc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza