Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Masowe włamanie w Mianowicach

Zbigniew Marecki
Zbigniew Marecki
Małgorzata Wasiak (w środku) i jej sąsiedzi przed garażami, do których próbowano się  włamać lub  włamano się w nocy z wtorku na środę.
Małgorzata Wasiak (w środku) i jej sąsiedzi przed garażami, do których próbowano się włamać lub włamano się w nocy z wtorku na środę. Zbigniew Marecki
W nocy z wtorku na środę w Mianowicach doszło do masowego włamania. Prawdopodobnie grupa złodziei dostała się lub próbowała się dostać do garaży i komórek.

Włamania dokonano w dwóch kompleksach garaży usytuowanych za blokami nr 2a i 2c. Złodzieje włamali się lub próbowali się włamać do około dziesięciu garaży i komórek. Z garażu Krzysztofa Jachimowskiego złodziej lub złodzieje wynieśli kosiarkę do trawy, przewód elektryczny do niej, siekierę firmy Fiskars i być może jeszcze inne narzędzia. Anna Felińska, sołtys Mianowic, gdy z nią wczoraj (środa) rozmawialiśmy, na razie policzyła tylko, do ilu pomieszczeń złodzieje próbowali wejść lub weszli w kompleksie garażowo-komórkowym za blokiem 2c. Wyszło jej, że złodzieje próbowali się dostać do trzech pomieszczeń, a pięć otworzyli, z których trzy okradli.

Robert Czerwiński, rzecznik prasowy słupskiej policji, w środę nie był w stanie nam powiedzieć, ile włamań w Mianowicach zgłoszono. - Nasi funkcjonariusze w tej chwili koncentrują się na zabezpieczeniu śladów i słuchaniu poszkodowanych - tłumaczył.

Jedną z poszkodowanych była Małgorzata Wasiak, była sołtys Mianowic, która ma swoją teorię na temat przyczyn nagłego pojawienia się złodziei na osiedlu.

- To rezultat likwidacji lampy, która jeszcze niedawno oświetlała drogę gminną. Zdjęto ją na wniosek nowej pani sołtys. To była forma małej zemsty za to, że byłam zbyt aktywna jako sołtys i nie szłam ręka w rękę z gminnym radnym, który jest rodziną wójta - mówi pani Wasiak.

Inni poszkodowani twierdzą, że inne lampy gasną w Mianowicach przed północą. Ciemność panująca w miejscowości wręcz zachęca złodziei.

- Ta zlikwidowana lampa nie ma nic wspólnego z tym, co się stało, bo ona jest zbyt daleko od garaży. Natomiast lampa, która się świeci naprzeciwko bloku 2 a, czyli blisko garaży, gaśnie przed północą, tak jak inne lampy. Z powodu oszczędności lampy są wyłączane o tej porze w całej gminie - tłumaczy sołtys Felińska.

Inni mieszkańcy wsi nie chcą się wypowiadać dla prasy, choć nie ukrywają, że gdyby lampy uliczne w Mianowicach paliły się całą noc, to czuliby się bezpieczniej, bo w ciemnościach złodzieje czuli się tak bezkarni, że zniszczyli lub próbowali zniszczyć nawet nowoczesne kłódki.

Opinia magistratu na kolejnej stronie

Paweł Lewandowski, pracownik Urzędu Gminy Damnica:

Rzeczywiście, ze względów oszczędnościowych na terenie całej gminy Damnica lampy uliczne są wyłączane między godziną 24 a 4 rano. Gdy świt będzie następował szybciej, godziny włączenia lamp zostaną przesunięte.

Z powodów oszczędnościowych raczej nie dojdzie do włączenia lamp na całą noc. Moim zdaniem ataku złodziei nie można łączyć z brakiem światła, bo do garaży i komórek włamaliby się także wtedy, gdyby światło się świeciło.

Z pewnością nie można także łączyć ataku złodziei ze zdjęciem lampy, o której mówi pani Wasiak, bo ona tak naprawdę nie oświetlała drogi i została zdjęta na wniosek mieszkańców, którzy twierdzili, że była niepotrzebna.

Przeczytaj inne artykuły na gp24.pl:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza