MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Meble z tajemnicą

Paulina Targaszewska [email protected]
Stolik, który Julia i Bartek przywieźli na spotkanie z nami chronił wcześniej przed uszkodzeniami ważny islamski rękopis tzw. Niebieski Koran i przebył bardzo długą podróż. Teraz jest rozkładanym stolikiem kawowym o wdzięcznej nazwie INsideOUT #1.
Stolik, który Julia i Bartek przywieźli na spotkanie z nami chronił wcześniej przed uszkodzeniami ważny islamski rękopis tzw. Niebieski Koran i przebył bardzo długą podróż. Teraz jest rozkładanym stolikiem kawowym o wdzięcznej nazwie INsideOUT #1. Sebastian Wołosz i CRATEive/www.crateive.co.uk.
Dawniej były skrzyniami, w których przewożono najdroższe dzieła sztuki. Dzisiaj to oryginalne meble, które każdy może mieć w swoim mieszkaniu.

Takie cuda pod marką CRATEive tworzy szczecińska para - Julia i Bartek.

Wiele osób zachwyca się dziełami sztuki - obrazami Vincenta van Gogha, Pabla Picassa czy Edvarda Muncha. Można je oglądać na różnych wystawach na całym świecie.

Nikt nie zastanawia się jednak, w jaki sposób takie artystyczne perełki są przewożone z miejsca na miejsce. Bartek i Julia zainteresowali się tym. I tak narodził się pomysł na niepowtarzalny biznes.

- Pracowałem w domach aukcyjnych, galeriach i muzeach w Londynie - opowiada Bartek. - Tam po raz pierwszy zetknąłem się ze skrzyniami, w których przewozi się różne dzieła sztuki. Cztery lata temu, kiedy wizytowałem magazyny Tate w Londynie jako pracownik Royal Museums w Greenwich, błądziłem w labiryncie takich złotych skrzyń. Pomyślałem, że genialnie byłoby z takiej skrzyni zrobić sobie stolik.

Pomysł spodobał się ówczesnej narzeczonej, a teraz już żonie Bartka Julii. Oboje w maju 2013 roku uruchomili w Londynie CRATEive, czyli firmę zajmującą się produkcją ekologicznych mebli ze skrzyń, w których po całym świecie przewożone były drogocenne dzieła stuki. Niedawno swój biznes postanowili przenieść do Szczecina.

Z Londynu jednak nie rezygnują. Tam mieści się ich główne studio. Mają też plan uruchomić filię w Berlinie, a nawet w Stanach Zjednoczonych.

W Szczecinie ma działać pracownia, w której będą powstawać wyjątkowe meble. Nie ma to być jednak zamknięta hala, a miejsce burzy mózgów, wymiany inspiracji i twórczego rozwoju.
- Chcemy, żeby każdy mógł do naszego warsztatu przyjść, zobaczyć jak powstają meble - mówi Julia. - To ma być otwarte studio, a nie zamknięta hala produkcyjna.

Meble tworzone przez Julię i Bartka są niepowtarzalne i szalenie ciekawe. Nie tylko ze względu na oryginalny wygląd, ale przede wszystkim dzięki historii i tajemnicy, jaką ze sobą niosą.
- Wiele skrzyń, które przerabiamy na meble, zanim do nas trafiło, przemierzyło setki, tysiące a czasem i miliony kilometrów po całym świecie - mówi Bartek.

- W każdej przewożono drogocenne dzieła sztuki. Na każdej skrzyni znajdują się cenne informacje o tym gdzie skrzynia była, co znajdowało się w jej wnętrzu, do jakiej galerii trafiła. Trzymamy te informacje w tajemnicy, bo taką umowę mamy z firmami i instytucjami, które skrzynie nam przekazują. Ciekawostki o skrzyni zdradzamy tylko klientowi, który dany mebel od nas kupuje.

Czytając etykiety na niektórych skrzyniach można z wrażenia dostać gęsiej skórki. Stolik, który Julia i Bartek przywieźli na spotkanie z nami chronił wcześniej przed uszkodzeniami ważny islamski rękopis tzw. Niebieski Koran i przebył bardzo długą podróż. Teraz jest rozkładanym stolikiem kawowym o wdzięcznej nazwie INsideOUT #1. Pozostałe meble także mają swoje nazwy, które często nawiązują do miejsca, w którym znajdowała się skrzynia zanim stała się półką, fotelem, szafką czy stołem.

- Bardzo ważna jest dla nas ekologia, chcemy żeby nasze meble były jak najmniej szkodliwe dla środowiska, dlatego staramy się zbyt nie ingerować w wygląd skrzyni - mówi Bartek. - Nie kroimy jej na drobne kawałki, próbujemy zachować jej kształt. Do malowania używamy tylko ekologicznych farb z atestami. Co ważne, mamy pewność, że nasze meble są świetnej jakości, są bardzo wytrzymałe. W końcu musiały chronić drogocenne dzieła sztuki. Wiem ile pracy wkłada się w stworzenie takiej skrzyni. Po spełnieniu swojego zadania, każda taka skrzynia szła na straty, przerabiano ją na wióry. Cieszymy się, że ratujemy je przed unicestwieniem, że dajemy im drugie życie.

- Nie traktujemy tego tylko jako produkcję mebli - dodaje Julia. - Dla nas to sztuka, kreatywna forma wyrażania swoich osobowości. Oboje się temu poświęcamy, wzajemnie się inspirujemy.
Nie każdy może sobie pozwolić na posiadanie w domu dzieła sztuki, ale każdy może mieć w domu mebel, który był częścią jego historii. Na gotowy mebel od CRATEive czeka się od dwóch tygodni do miesiąca.

- Głównym rynkiem zbytu pozostaje w dalszym ciągu Wielka Brytania, głównie Londyn - mówi Bartek. - Zostaliśmy zaproszeni do współpracy przez największy brytyjski internetowy sklep sprzedający dizajnerskie rzeczy wytwarzane przez kreatywne firmy. Jest to bardzo ciekawa marka, która jest bardzo znana na wyspach (www.notonthehighstreet.com). Jesteśmy niesamowicie podekscytowani faktem, że zwrócili na nas uwagę i nas wybrali na partnerów.
Za granicą CRATEive robi coraz większą furorę. Meble Julii i Bartka można już było podziwiać w gazecie "Interior Design Magazine" w Stanach Zjednoczonych. Pojawiły się też w "Heart Home Magazine", "Material Lab", "Get Addicted To" oraz "Trust Me I'm a Designer".

- To bardzo budujące - mówią Julia i Bartek. - Wiemy, że na taki medialny odzew niektórzy projektanci czekają latami, a nam udało się to w pierwszych miesiącach działalności. Bardzo się z tego cieszymy. Mamy nadzieję, że nasze meble spodobają się także w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza