Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastecki urzędnik wpisał złą datę, ale nie ma przestępstwa. Krystynie Hingst zabrano jednak ponad pół miliona złotych

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Krystyna Hingst, właścicielka szkoły w Kamnicy
Krystyna Hingst, właścicielka szkoły w Kamnicy Fot. Andrzej Gurba (archiwum)
Według prokuratury przestępstwa nie ma, choć urzędnik miasteckiego ratusza dopisał datę niezgodną ze stanem faktycznym. Problem w tym, że to umożliwiło burmistrzowi bezprawną egzekucję komorniczą z firmowych i prywatnych kont Krystyny Hingst, właścicielki szkoły w Kamnicy.

Zanim szczegółowo opiszemy postępowanie prokuratorskie i konsekwencje z niego wynikające, przypomnijmy o co chodzi w sporze między Krystyną Hingst a gminą Miastko. Ten toczy się od jesieni 2018 r., kiedy burmistrzem Miastka została Danuta Karaśkiewicz (odwołana w tym roku w referendum).

Publiczna Szkoła Podstawowa w Kamnicy prowadzona jest od 2001 r. Miastecki ratusz uznał, że Krystyna Hingst ma zezwolenie burmistrza na prowadzenie szkoły tylko w zakresie klas 1-3, a nie 1-6 (a później 1-8). Strony przez wiele miesięcy przerzucały się argumentami, dokumentami i interpretacjami. Ostatecznie, do dzisiaj sprawa formalnie nie jest rozstrzygnięta. Burmistrz Miastka kilka razy wydawał „nową” decyzję na prowadzenie publicznej placówki tylko w zakresie klas 1-3, a Krystyna Hingst za każdym razem odwoływała się do Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Ostatecznie sprawa formalnie jest w toku. Tyle tylko, że ratusz jednak uważa, że w mocy jest „stare” zezwolenie dotyczące tylko klas 1-3. Krystyna Hingst uważa, że „stare” zezwolenie dotyczy klas 1-6 (1-8). Dodajmy, że miastecki ratusz nie wypłacił Krystynie Hingst dotacji na klasy 4-6 oraz częściowo na przedszkole za rok szkolny 2019/2020. Od września 2020 r. nie ma już problemu dotacji na dzieci powyżej trzeciej klasy, bo od tego czasu w Kamnicy funkcjonuje też niepubliczna szkoła podstawowa. Krystyna Hingst zmuszona była założyć szkołę niepubliczną, aby wytrącić ratuszowi argument do nieprzekazywania dotacji. Reasumując, w Kamnicy działa teraz szkoła publiczna i niepubliczna (od września 2020 r.). Dzieci w klasach 1-3 uczą się w szkole publicznej (większa dotacja i działanie na podstawie zezwolenie burmistrza), a w klasach 4-8 w szkole niepublicznej (mniejsza dotacja i wystarczy wpis, bez zgody burmistrza).

Fałszywa data i bezprawna komornicza egzekucja

Danuta Karaśkiewicz, będąc burmistrzem Miastka, nakazała Krystynie Hingst zwrot dotacji, które zostały – jej zdaniem – pobrane w nadmiernej wysokości oraz wydane na cele niezwiązane z kształceniem. Chodziło łącznie o ponad 560 tysięcy złotych. Zakwestionowano m.in. faktury wystawione szkole przez firmę transportową Krystyny Hingst (dowóz dzieci do szkoły) oraz opłacanie z dotacji wynajmu sal w budynku szkoły w Kamnicy, którego właścicielem jest mąż Krystyny Hingst. Ona oczywiście nie zgadza się z taką interpretacją.

29 września 2021 r. burmistrz Danuta Karaśkiewicz wydała decyzję administracyjną nakazującą zwrot pieniędzy przez Krystynę Hingst. A później skierowała sprawę do komorniczej egzekucji, choć Krystyna Hingst odwołała się od tej pierwszej decyzji do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Słupsku. I tu dochodzimy do wpisania przez pracownika miasteckiego ratusza daty, niezgodnej ze stanem faktycznym, na poświadczeniu odbioru decyzji burmistrza podpisanym przez Krystynę Hingst, właścicielkę szkoły w Kamnicy. Dopisana niewłaściwa data (jeden dzień różnicy) spowodowała, że SKO w Słupsku nie zajmowało się merytorycznie odwołaniem Krystyny Hingst, uznając, że jest ono wniesione po terminie. To z kolei umożliwiło miasteckiemu ratuszowi komorniczą egzekucję. W rzeczywistości Krystyna Hingst zmieściła się w terminie odwoławczym.

Miastecka prokuratura szybko ustaliła, kto dopisał złą datę. Urzędnik przyznał się do jej wpisania, ale wyjaśniał, że doszło do tego przez pomyłkę. Prokuratura dała mu wiarę umarzając postępowanie w sprawie poświadczenia nieprawdy, bo nie stwierdziła znamion czynu zabronionego. – Musielibyśmy udowodnić celowe działanie zmierzające do poświadczenia nieprawdy. A tego nie udało się wykazać. Stąd umorzenie dochodzenia. Pani Krystyna Hingst złożyła zażalenie. Niewykluczone, że zanim sprawa trafi do sądu (rozpatrzenie zażalenia o umorzeniu – dop. redakcji) podejmiemy jeszcze dodatkowe czynności – mówi Izabela Baranowska, prokurator Prokuratury Rejonowej w Miastku.

Reasumując. Bezsprzecznie doszło do wpisania złej daty, ale nie ma przestępstwa. Jednak Krystynie Hingst niesłusznie zamknięto drogę odwoławczą od decyzji burmistrza Miastka, a ratusz sam sobie umożliwił egzekucję komorniczą. Gdyby SKO w Słupsku zajęło się sprawą, nie byłaby możliwa komornicza egzekucja. A dodajmy, że jest jeszcze możliwa droga sądowa (też nie ma jeszcze wtedy egzekucji). Przypomnijmy, że zablokowanie firmowych i prywatnych kont Krystyny Hingst, niemal doprowadziło do upadku szkoły (130 uczniów).

Prokurator Izabela Baranowska mówi, że jej ustalenia (mimo umorzenia dochodzenia) dają podstawę Krystynie Hingst do skutecznego domagania się przywrócenia terminu na rozpatrzenie odwołania w SKO w Słupsku. Krystyna Hingst już taki wniosek złożyła. Prokurator Baranowska dodaje na marginesie, że wystąpią do miasteckiego ratusza o uporządkowanie spraw związanych z doręczaniem urzędowych decyzji. – Nie może być tak, że odbiorca podpisuje jej odbiór, a w kwitariuszu nie tylko nie ma daty, ale nawet numeru decyzji. To nie były odosobnione przypadki. I to pole do ewentualnych nadużyć – stwierdza Izabela Baranowska.

Egzekucja komornicza ciągle jest tylko zawieszona

Na dzisiaj formalnie Krystyna Hingst ma tylko zawieszoną egzekucję (do końca sierpnia br). – Burmistrz Miastka powinien z własnej inicjatywy, w związku z tymi wszystkimi ustaleniami, odstąpić od egzekucji. Zawieszenie to półśrodek. Nauczona doświadczeniem, sama złożę taki wniosek do urzędu – oznajmia Krystyna Hingst.

Krystyna Hingst uważa, że miastecki ratusz powinien zwrócić jej wszystkie niesłusznie zabrane pieniądze wraz z poniesionymi kosztami i odsetkami (ponad 560 tys. zł). – Mało brakowało, a szkoła przestałaby istnieć. Musiałam zaciągać kredyty, aby funkcjonowała – stwierdza Krystyna Hingst.

Dodajmy, że Krystyna Hingst złożyła kolejny wniosek w sprawie zezwolenia z 2001 r. (czy klasy 1-3 czy klasy 1-8). Nowy burmistrz Witold Zajst odpisał, że sprawa zostanie rozpoznana do końca września br.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza