Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańców gminy Miastko problemy z wodą. Czy w końcu będzie normalnie?

Andrzej Gurba
Anna Tandecka z Ponikły raz ma wodę, a raz nie. Być może skorzysta z gminnego programu i wybuduje studnię.
Anna Tandecka z Ponikły raz ma wodę, a raz nie. Być może skorzysta z gminnego programu i wybuduje studnię. Fot. Andrzej Gurba
W gminie Miastko jest co najmniej kilkanaście rodzin, które borykają się z brakiem wody pitnej. Jest szansa, że to się teraz zmieni.

- Od lat jeździmy po wodę do sąsiadów. Mamy studnie, ale są wyschnięte - narzeka mieszkanka podmiasteckiej wsi. Od sąsiadów biorą w baniakach wodę pitną. Poza tym w całym gospodarstwie ustawione są pojemniki na deszczówkę. Tak zdobytą wodę mieszkańcy wykorzystują do prania i dla zwierząt. - To wstyd, żeby w XXI wieku tak żyć. Gmina nie interesuje się naszym losem. Wszyscy w okolicy mają sieć, a my nie. A do gminnego wodociągu nie jest daleko - denerwują się ludzie, którzy mieszkają kilka kilometrów od Miastka. Nie chcą podawać nazwiska, bo się wstydzą.

Ratusz zna problem tej rodziny, jak zresztą i innych. Koszty budowy wodociągu wyliczono na 200 tysięcy złotych.

- Nie wiem, skąd taka kwota - dziwi się gospodarz.
Jego żona dodaje, że przy budowie wodociągu w innych miejscowościach kosztami nikt się nie przejmował. - Weźmy choćby Lubkowo. Tam gospodarstwa są rozproszone. I wodę dociągnięto wszędzie - denerwuje się kobieta.

Problemy z wodą mają też mieszkańcy innych wsi. - Co z tego, że jest studnia, jak często psuje się hydrofornia. Od gminy słyszymy, że sieci nikt do nas nie dociągnie, bo się nie opłaca - mówi mieszkanka Ponikły.

Ratusz wymyślił program dofinansowania budowy studni głębinowych tam, gdzie, zdaniem gminy nie ma ekonomicznego uzasadnienia do wykonania sieci lub są problemy techniczne. Program budowy przydomowych studni przyjęto na piątkowej sesji. Możliwe jest dofinansowanie do osiemdziesięciu procent wartości inwestycji. Ratusz chciał, aby było to tylko 10 tysięcy złotych, ale radni to zmienili.
- Dofinansowanie jest do 80 procent, a nie 80 procent - zaznacza Tomasz Zielonka, wiceburmistrz Miastka. - Na pewno jednym z kryteriów wysokości wsparcia będzie koszt inwestycji. Studnia może kosztować 30 tysięcy złotych, ale i dwa razy tyle.

Pieniądze gmina da mieszkańcom dopiero po wykonaniu studni. - Studnia może kosztować i sto tysięcy złotych. Skąd ja wezmę fundusze na swój wkład?! A jeszcze sam muszę na początku wszystko wyłożyć - denerwuje się mieszkaniec.

W gminie Miastko 95 procent mieszkańców korzysta z sieci wodociągowej. Pozostali mają sprawne studnie. Co najmniej kilkanaście rodzin boryka się z problemem braku pitnej wody. - Ten program to szansa na poprawę ich sytuacji - przekonuje Tomasz Zielonka, wiceburmistrz Miastka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza