Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy baraku chcą w nim zostać

Konrad Remelski [email protected] tel. (059) 857 35 72
Wioletta Stańczak i Andrzelika Poluchowicz z dziećmi na korytarzu, w którym świeci się na razie tylko jedna żarówka. – Jest tu wstrętnie i chcielibyśmy się stąd wyprowadzić, ale nie do hotelu OSiR-u lub kontenera.
Wioletta Stańczak i Andrzelika Poluchowicz z dziećmi na korytarzu, w którym świeci się na razie tylko jedna żarówka. – Jest tu wstrętnie i chcielibyśmy się stąd wyprowadzić, ale nie do hotelu OSiR-u lub kontenera.
Barak przy ulicy Koszalińskiej ma być rozebrany. Nie jednak - jak chcą radni opozycji - natychmiast, lecz w ciągu dwóch-trzech lat. - Możemy stąd pójść, ale do normalnych mieszkań. Póki ich nie ma, zostajemy - mówią mieszkańcy.

W baraku przy ulicy Koszalińskiej 10 mieszkają 22 osoby. Niedawno po wielkich bojach gmina przejęła niechciany obiekt od Starostwa Powiatowego w Bytowie.
- Budynek jest w fatalnym stanie technicznym, ale uważamy, że można w nim jeszcze mieszkać - ocenia Józef Niezdropa, dyrektor miasteckiego Miejsko-Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. - Oczywiście trzeba w nim wymienić rynny i rury spustowe, a także uporządkować sprawę liczników elektrycznych, by każdy mógł się sam rozliczać z zakładem energetycznym, a nie, jak teraz, zbiorczo.
Dyrektor Niezdropa wnioskował do miasteckiej Rady Miejskiej o 50 tysięcy złotych na remont obiektu. Chciał między innymi ocieplić ściany, co jego zdaniem o 50 procent zmniejszyłoby koszty ogrzewania. Dostał od radnych 20 tysięcy złotych.
Mieszkańców zbulwersował jednak pomysł opozycyjnego klubu Samorządność, aby barak rozebrać. - Dwadzieścia tysięcy złotych na bieżące remonty to pieniądze wyrzucone w błoto. Mieszkańców trzeba przenieść do lokali zastępczych - uważa radny Dariusz Zabrocki, szef Samorządności. - Zaproponujmy im hotel Ośrodka Sportu i Rekreacji lub budynek poszkolny w Świeszynie. Można też z rezerwy budżetowej kupić kontenery mieszkaniowe, które byłyby przetransportowane do bazy harcerskiej w Bobięcinie.
- To my już wolimy tu zostać - ocenia pomysł opozycji Andrzelika (pisownia oryginalna - dop. red.) Poluchowicz, mieszkanka baraku. - Niech radni sami sobie idą do kontenerów! Już tyle się tu męczyliśmy, że poczekamy jeszcze te dwa-trzy lata na przydział mieszkań komunalnych. Przeżyłam tu straszne mrozy i upały, więc wytrzymam. Dobrowolnie nigdy bym nie poszła do kontenerów czy hotelu.
- To kpina, żeby wydawać pieniądze na kontenery - oburza się Wioletta Stańczak. - Trzeba by ich kupić nie wiadomo ile, bo przecież nie będziemy mieszkać po kilka rodzin w jednym. Za te pieniądze można by lokale komunalne zbudować. Jak będziemy mieli ciepło i światło, za które każdy z nas będzie osobno płacił, to będzie już super! Już idzie ku lepszemu, bo gmina wyremontowała komin. Podobno mają jeszcze dwie toalety dorobić. Będzie ich pięć, więc jakoś już się nimi podzielimy.
Na razie mieszkańcy mogą czuć się spokojni, bo wniosek Samorządności przepadł. - Był nierealny - tłumaczy burmistrz Roman Ramion. - Jeden kontener kosztuje ponad 30 tysięcy złotych, do tego dochodzi koszt przyłączy energetycznych i innych mediów. Po prostu trzeba teraz zabezpieczyć, co jest niezbędne, żeby było tam bezpiecznie, a ludzi wyprowadzić stamtąd po dwóch-trzech latach.
- Jak budynek będzie docieplony i wyremontowany, to możemy w nim mieszkać jeszcze kilka lat - godzą się na to mieszkańcy.
- Większość lokali sami wyremontowaliśmy na własny koszt. Dlaczego mielibyśmy się stąd wyprowadzać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza