Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Lęborka: z fabryki frytek tak śmierdzi, że strach w domu otworzyć okno

Sylwia Lis
Zakład cały czas się rozbudowuje. Ostatnia inwestycja jest wyjątkowo uciążliwa dla mieszkańców.
Zakład cały czas się rozbudowuje. Ostatnia inwestycja jest wyjątkowo uciążliwa dla mieszkańców. archiwum FF
Kontrowersje Od kilku dni w Lęborku strasznie śmierdzi - alarmują nas mieszkańcy. - Nie ma mowy o otwarciu okna. Nieprzyjemny zapach z Farm Frites poczuli też pracownicy sanepidu, którzy próbują rozwiązać problem.

Wczoraj do naszej redakcji zadzwoniło kilku lęborczan uskarżających się na smród wydobywający się z fabryki frytek Farm Frites. - Nieprzyjemny zapach zawsze był odczuwalny - mówi pani Mariola, czytelniczka z Lęborka. - Ale to, co się dzieje teraz, jest nie do wytrzymania. Zróbcie coś z tym.

Zawrzało też na naszej stronie internetowej. Czytelnik napisał: Dzisiaj rano smród w mieście był nie do zniesienia! Nie można było otworzyć okien, bo od razu miało się ochotę z niego wyskoczyć. Dlaczego w tym mieście tak śmierdzi? Czy strach przed tym, że FF Poland SA wyniesie się do Kazachstanu czy innego kraju, w którym prawa obywatela nic nie znaczą, jest silniejszy od tego, że niedługo z tego smrodu mieszkańcy miasta się wyniosą? Czemu z tymi smrodowymi terrorystami nikt nic nie zrobi? Gdzie ten sanepid? Dyrektorze sanepidu?

Próbowaliśmy się skontaktować z szefostwem firmy. W jednym z biur Farm Frites pracownica przyznała, że faktycznie w mieście śmierdzi. - I przyłączam się do skarg mieszkańców - mówi. - Mieszkam w jednym końcu miasta, a moja mama w innym. Wszędzie cuchnie niesamowicie. Kobieta z pytaniami o przyczyny skierowała nas do innego biura.

Tam sekretarka przyznała, że w firmie przeprowadzana jest modernizacja fabrycznej oczyszczalni. - Zanim nieczystości trafią do miejskiej sieci, są wstępnie oczyszczane u nas - mówi kobieta, która zastrzegła, że nie może udzielać informacji.

- Czasem trzeba wyłączyć pewne systemy, stąd pewnie ten smród.

Sekretarka nie potrafiła powiedzieć, kiedy skończy się rozbudowa. Poprosiliśmy o rozmowę z szefem. Zastępca dyrektora nie chciał jednak na temat smrodu rozmawiać z prasą.

Nieprzyjemnym i uciążliwym zapachem w Lęborku zajęła się już Powiatowa Stacja Epidemiologiczna.

- Jesteśmy też mieszkańcami Lęborka i czujemy ten smród - mówi Zbigniew Barański, dyrektor sanepidu.

- W maju w zakładzie przeprowadziliśmy kontrole. Okazało się, że faktycznie trwają tam prace modernizacyjne. Otrzymaliśmy jedynie słowne zapewnienia szefa zakładu, że w firmie stosuje się środki antyodorowe. Jednak były to tylko słowa. Dlatego wystąpiłem do starosty jako organu nadrzędnego o potwierdzenie. Wiem, że powiat wystąpił już z wnioskiem do firmy o okazanie niezbędnych dokumentów stwierdzających użycie tych środków. W swoim piśmie zapytałem też kto opiniował projekt rozbudowy w Farm Frites, bo takich informacji też nie mamy.

Nieczystości z Farm Frites trafiają do miejskiej sieci kanalizacyjnej, dlatego sanepid zwrócił się do miasta z zapytaniem, w których dniach maja przedsiębiorstwo wpuściło więcej ścieków, niż powinno. - Ma to olbrzymie znaczenie - mówi Barański.

- Więcej ścieków to większy smród, więcej osadu w kanalizacji. Pytałem się też, co miasto zrobiło, by ograniczyć uciążliwość nieprzyjemnego zapachu dla mieszkańców. Nie otrzymałem jeszcze odpowiedzi. Nie mamy dobrej wiadomości dla lęborczan. Prace modernizacyjne w fabryce potrwają jeszcze półtora miesiąca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza