Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Kusowa pomógł bratu, ale stracił mieszkanie. Uważaj co komu żyrujesz

Zbigniew Marecki
- Nigdy bym nie pomyślał, że żyrowanie 3 tysięcy złotych pożyczki może się dla mnie skończyć utratą mieszkania - mówi Bogdan Białkowski z Kusowa. Komornik sprzedał je za 50 tysięcy.

Pan Bogdan uległ namowom brata Mieczysława i podżyrował pożyczkę, którą ten razem z żoną kilka lat temu zaciągnął w słupskim przedstawicielstwie SKOK-u Stefczyka. Małżonkowie kupili za te pieniądze malucha.

- Nie powiedziałem ani słowa żonie. Myślałem, że brat będzie spłacać swój dług. Krótko potem SKOK poinformował mnie, że brat i jego żona nie spłacili nic, a dług przekracza już 5800 złotych - opowiada pan Bogdan.

Nie był jedynym żyrantem, więc myślał, że nie będzie musiał spłacać całego długu. Niestety, drugi żyrant wyjechał z kraju i wszystko spadło na niego.

- Komornik wszedł na mój zasiłek przedemerytalny i zaczął mi co miesiąc zabierać 180 złotych - relacjonuje pan Bogdan. Najgorsze było to, że dług wcale nie malał. Przeciwnie, większość z tych 180 złotych komornik pobierał tytułem swoich kosztów. W 2005 roku zadłużenie przekroczyło 20 tys. złotych.

- Przestraszyłem się nie na żarty. Powiedziałem komornikowi, aby ten zlicytował mieszkanie brata, w końcu to on wziął tę pożyczkę. Komornik jednak tego nie zrobił. Brat żyje sobie spokojnie i do tej pory nikt nic mu nie zrobił. Za to SKOK zaczął mnie atakować coraz bardziej - dodaje pan Bogdan.

Dopiero w tym roku dostał ze SKOK-u propozycję ugody. Z prawnikami wypełnił stosowne dokumenty i wysłał je do Działu Windykacji i Restrukturyzacji SKOK-u Stefczyka w Gdyni. Spokojnie czekał na odpowiedź. Nie nadeszła. Za to komornik zawiadomił go, że szykuje się do licytacji jego mieszkania.
Pojechał do Gdyni. Tam usłyszał, że wysłano do niego pocztą dokumenty, które miał podpisać. - Nie dostałem żadnego listu ani nawet awizo. Pracownicy SKOK-u też mi nie pokazali żadnego potwierdzenia. Za to zaproponowali podpisanie nowej ugody. Zgodziłem się - mówi drżącym głosem.

Miał nadzieję, że w ten sposób jego problemy się skończą. Tymczasem komornik powiadomił go, że 5 maja zlicytował jego mieszkanie.

- Mam żal do SKOK-u. Gdyby na czas powiadomił komornika o ugodzie, to wciąż miałbym dom - nie ukrywa żalu pan Bogdan.

- Teraz jest już za późno na odkręcanie tej sprawy. Pan Bogdan miał bardzo dużo czasu na uregulowanie długu - powiedział nam pracownik kancelarii komorniczej Jadwigi Żuralskiej. Sama pani komornik była niedostępna.

W dziale windykacji SKOK-u Stefczyka w Gdyni usłyszeliśmy, że trzeba czasu na wyjaśnienie sprawy.

- Nic nie mogę powiedzieć. Proszę się kontaktować z rzecznikiem naszej centrali - powiedział nam tylko Tomasz Michalski, kierownik działu windykacji. W biurze rzecznika usłyszeliśmy, że na odpowiedź musimy poczekać kilka dni.

- Nie wiem, jak będę teraz żył. - Żona mnie znienawidziła. Chce się rozwodzić. Całe życie mi się rozpadło. Wszystko przez jeden podpis - rozpacza pan Bogdan.
Do sprawy wrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza