Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli spokojnego życia w Słupsku, ale trafili na nieuczciwego dewelopera

Zbigniew Marecki
Fot. Krzysztof Piotrkowski
Nie wydamy mieszkania nowemu właścicielowi, dopóki nie będzie nakazu eksmisyjnego - mówi Irena Szklarz ze Słupska, która razem z mężem Zbigniewem czuje się ofiarą dewelopera.

O problemach małżeństwa, które na emeryturze przeniosło się z Jastrowia do Słupska i kupiło mieszkanie w nowym budynku przy ul. Konarskiego od spółka Building Professional Company małżeństwa Ś., pisaliśmy już w lutym. Wtedy małżonkowie zorganizowali konferencję prasową, bo bali się, że bez pomocy mogą stracić swoje małe, ale ładnie urządzone mieszkanie.

Przypomnijmy: Szklarze myśleli, że w mieszkaniu przy ul. Konarskiego spokojnie spędzą jesień życia. Tymczasem wpadli w sidła nieuczciwych ludzi.

- 41-metrowe mieszkanie spółka wydała nam w listopadzie 2013 roku. Szybko zapłaciliśmy za nie. Cały czas czekaliśmy na akt notarialny, który miał się pierwotnie odbyć w styczniu 2014 roku. W końcu pan Ś. powiedział nam, że aktu notarialnego nie będzie, bo nasze pieniądze, które miały trafić do banku, wykorzystał na cele swojej spółki - relacjonowała w lutym 2020 roku pani Irena.

Małżonkowie blisko dwa lata na różne sposoby próbowali zmusić dewelopera do wywiązania się z zobowiązania dotyczącego aktu notarialnego. W końcu poszli do sądu, który 12 lipca 2017 roku wydał korzystny dla nich wyrok z klauzulą natychmiastowej wykonalności, a dotyczył zwrotu pieniędzy przez dewelopera. Spółka jednak już nie miała pieniędzy. Dlatego wytoczyli sprawę panu Ś. oraz jego byłej żonie, którzy kierowali spółką, gdy Szklarze kupowali mieszkanie. Ta sprawa trwa.

- Niedawno otrzymaliśmy od sędzi z Gdańska, która ją prowadzi, pismo z informacją, że zawiesza wydanie wyroku do czasu, gdy w sądzie w Słupsku nie zapadnie wyrok w sprawie oszustw pana Ś. i jego rodziny. Uważamy, że to są niezależne sprawy. Dlatego nasz prawnik złożył odwołanie od tej decyzji - informuje Irena Szklarz. Jednocześnie małżonkowie dowiedzieli się, że mogą być - obok innych oszukanych - oskarżycielami posiłkowymi w sprawie rodziny Ś.

Jednak to nic nie zmienia w ich sytuacji, bo gdy Szklarzowie zaczęli się sądzić z byłymi małżonkami Ś., ich mieszkanie zmieniło właściciela, gdyż spółka Building Professional sprzedała je spółce KB Biznes Consulting, na czele której najpierw stała córka, a potem syn małżeństwa Ś. Ponieważ ta ostatnia spółka nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań, wkrótce na placu boju pojawił się komornik. 28 stycznia bieżącego roku zlicytował mieszkanie, w którym mieszkają Szklarze. Nabywca zapłacił za nie 135 tys. zł.

- W lutym odwiedziła nas para czterdziestolatków, którzy poinformowali, że są nowymi właścicielami mieszkania. Usłyszeliśmy od nich, że jak się nie wyprowadzimy sami, to zameldują nam lokatorów oraz będą odcinać media. Potem kilka miesięcy nic się nie działo. W ubiegłym tygodniu pojawił się u nas syn tych państwa. Chciał, abyśmy sami opuścili mieszkanie, ale powiedziałam mu, że tego nie zrobimy, dopóki nie dostaniemy nakazu eksmisji - mówi pani Irena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza