Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moim marzeniem jest wygrać plebiscyt Strażak Roku

Rozmawiał: Marcin Prusak
Rozmowa z Antonim Ślipkiem, naczelnikiem OSP Budowo

Zagłosuj na swojego strażaka

Zagłosuj na swojego strażaka

Trwa nasz plebiscyt na Strażaka Roku 2010 w kategorii strażaka zawodowego, ochotnika i jednostki OSP. Głosujemy na kandydatów zgłoszonych przez naszych czytelników. Głosowanie trwa za pomocą SMS-ów oraz oryginalnych kuponów. SMS-y można przysyłać do niedzieli, 24 października do godziny 24. Kupony można składać w redakcji Głosu Pomorza, ul. H. Pobożnego 19, 76-200 Słupsk do piątku, 22 października do godziny 18.
Lista kandydatów na www.gp24.pl/strazakroku

Od kiedy w straży pożarnej?
- Od 1966 roku. To szmat czasu. Naczelnikiem jednostki jestem już od 10 lat. Na dzisiejsze czasy można powiedzieć, że do straży wstąpiłem dość późno, bo w wieku 18 lat. Trzeba pamiętać, że to było ponad 40 lat temu i wtedy były inne czasy. Drużyn młodzieżowych było wówczas bardzo mało. Ja mieszkałem we wsi w powiecie wałeckim i tam nie było wtedy drużyn młodzieżowych. Od tego czasu służę w straży tylko z siedmioletnią przerwą w latach siedemdziesiątych.

Co pana trzyma w straży od ponad czterdziestu lat?
- Służę w straży od tylu lat, że nie wyobrażam sobie bez tego życia. Mieszkam pięćdziesiąt metrów od remizy strażackiej i siłą rzeczy jestem w niej pierwszy po każdym alarmie. Można powiedzieć, że straż to takie moje hobby. Bo co innego mam robić? Uprawiać ogródek? Rolnikiem jestem, więc z ziemią mam dosyć do czynienia.

Najtrudniejsza akcja, w której brał pan udział?
- Muszę przyznać, że w ochotniczej straży nie miałem żadnych mrożących krew w żyłach akcji. Najbardziej pamiętam pożar, który gasiłem jeszcze w wojsku. To była wiosna 1969 roku. Nad Zalewem Gdańskim paliło się 200 hektarów lasu. To wyglądało jak wojna. Po niebie latały samoloty, a czołgi obalały drzewa. Mnie z kolegami wysłali, abyśmy dogaszali pożar. Pracowaliśmy przez 48 godzin. Chłopacy mdleli. Dymu było tyle, że wpadaliśmy do zalewu, a temperatura tak wysoka, że maska przyklejała się do twarzy.

W tym roku miał pan wiele wyjazdów do pożarów?
- To jakiś wyjątkowy rok, bo nie mieliśmy żadnego pożaru, a zazwyczaj w roku jest 12-14 takich akcji. W ogóle dziwne jest to, ale wsie, które mają jednostki OSP, najczęściej się nie palą. Pożary wybuchają we wsiach, gdzie nie ma straży.

Największe marzenie związane ze strażą?
- Chciałbym wygrać plebiscyt na Strażaka Roku 2010. To byłoby ukoronowaniem mojej długoletniej pracy w straży. No i jeszcze jedno marzenie. Dokończyć w tym roku rozbudowę naszej remizy strażackiej. Musimy mieć więcej miejsca, bo inaczej nie pomieścimy się z samochodami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza