Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nastolatkowie wrócą do domu dziecka

Marcin Markowski [email protected]
Jarek i Mateusz od dwóch lat mieszkają u rodziny zastępczej w Słupsku. Jednak niedługo trafią do domu dziecka w Człuchowie. Tak zdecydował sąd.
Jarek i Mateusz od dwóch lat mieszkają u rodziny zastępczej w Słupsku. Jednak niedługo trafią do domu dziecka w Człuchowie. Tak zdecydował sąd. Fot. archiwum
Jarek i Mateusz od dwóch lat mieszkają u rodziny zastępczej w Słupsku. Jednak niedługo trafią do domu dziecka w Człuchowie. Tak zdecydował sąd.

Matka 13-letniego Jarka i 12-letniego Mateusza została pozbawiona praw rodzicielskich. Ojciec nie żyje. Od dwóch lat bracia mieszkają u rodziny zastępczej o charakterze pogotowia rodzinnego. Mateusz jest uczniem jednej ze słupskich podstawówek. Jarek uczy się w gimnazjum katolickim.

- Chłopcy są bardzo grzeczni. Nie mam z nimi żadnych problemów. Lubią się uczyć i nie mają złego towarzystwa - mówi pani Grażyna (nazwisko do wiad. red.), opiekująca się chłopcami.

W wyjątkowych przypadkach rodziny zastępcze mogą sprawować opiekę nad dziećmi najwyżej przez 1,5 roku. Sąd rodzinny podjął więc decyzję o znalezieniu dla nich domu dziecka.

- Byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy dowiedzieliśmy się, że w najbliższym czasie chłopcy będą mieszkać w domu dziecka w Człuchowie - mówi Piotr Kaziński, nauczyciel z Zespołu Szkół Katolickich w Słupsku. - Znam Jarka i nie raz mówił mi, że chciałby uczyć się w naszej szkole. Tu ma przyjaciół i kolegów. Byłem w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie z prośbą o znalezienie innego rozwiązania, ale wygląda na to, że obaj będą musieli wyjechać do Człuchowa.

W tej sprawie napisała też do nas matka jednego z uczniów. - Mój syn jest w klasie z Mateuszem. Przed feriami uczniowie dowiedzieli się, że chłopiec nie wróci już do klasy, bo zostanie przeniesiony do odległego domu dziecka - pisze w mailu pani Anna. - Mateusz za kilka miesięcy kończy podstawówkę. Uczy się dobrze. Proszę redakcję o pomoc. Oni nie mogą zostać rozdzieleni. Muszą mieszkać razem w Słupsku.

Jak się dowiedzieliśmy, planu rozdzielenia braci nie było. Prawdą jest jednak to, że podjęto decyzję o przeniesieniu ich do domu dziecka w Człuchowie.

- Sąd podjął decyzję o ich przeniesieniu, ponieważ mieszkają u rodziny zastępczej o kilka miesięcy dłużej, niż powinni. Staraliśmy się znaleźć im placówkę bliżej Słupska, ale nigdzie nie ma wolnych miejsc - mówi Teresa Glaza, z-ca dyrektora słupskiego MOPR.

- Wiemy, że nauczyciele walczą o to, żeby zostali w Słupsku, ale nam również zależy na tym, żeby nie musieli wyjeżdżać. Okazało się, że da się rozwiązać tę sprawę. MOPR wystąpił do dyrektora placówki socjalizacyjnej Mój Dom - Moja Przyszłość z wnioskiem o przyjęcie chłopców.

- Bracia są zaradni, uczą się dobrze i są koleżeńscy. Już wystarczająco doświadczył ich los, dlatego postaramy się, żeby udało im się zostać w Słupsku - mówi Klaudiusz Dyjas, dyrektor placówki socjalizacyjnej.

Klaudiusz Dyjas przewiduje dwie opcje. - Trwa postępowanie adopcyjne dwóch innych podopiecznych placówki. Kiedy rodziny przyjmą je pod swój dach, my będziemy mogli zapewnić miejsce dla Mateusza i Jarka. Wszystko wyjaśni się za 2-3 miesiące. Jest też druga opcja. Jedno miejsce zwolni się już w marcu, a drugie we wrześniu. Jeden z chłopców mieszkałby więc przez pół roku wciąż u rodziny zastępczej, a potem dołączy do brata. Oczywiście, bracia będą się w tym czasie cały czas widywać. Najważniejsze jest to, że nie będą rozdzieleni i nie muszą zmieniać szkół. Zrobimy wszystko, by byli razem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza