Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Czytelnik walczy o swoje prawa konsumenckie

Redakcja
Nasz Czytelnik walczy o swoje prawa konsumenckieCzytelnik poczuł się jak kryminalista i obywatel drugiej kategorii.
Nasz Czytelnik walczy o swoje prawa konsumenckieCzytelnik poczuł się jak kryminalista i obywatel drugiej kategorii. sxc.hu
Nasz Czytelnik postanowił zawalczyć ze sklepem o zasady, po tym jak zabroniono mu wejść z żona do przymierzalni na konsultacje w sprawie mierzonych rzeczy.Oddajmy głos Czytelnikowi: "W zeszłym roku pod koniec grudnia byłem z żoną w Gdańsku na zakupach w sklepie znanej marki odzieżowej. Pracownik zabronił mi wejść z żoną do przymierzalni, gdzie zawsze wcześniej wchodziliśmy razem, co jest z resztą normalną i powszechną praktyką.

Zwróciłem uwagę, że wcześniej nie było takich zakazów. Pracownik powiedział, że ma takie wytyczne od kierownika sklepu. To poprosiłem aby umożliwił mi konsultację z kierownikiem. Kierownik sklepu stwierdził, że nie mogę wchodzić do szatni z żoną, bo panuje bałagan i giną rzeczy.

Wytłumaczyłem, że przecież zawsze wchodziłem z żoną u Państwa oraz każdy, kto wchodzi do szatni jest sprawdzany i otrzymuje numer świadczący o ilości rzeczy, które zabrał ze sobą. Uzyskałem odpowiedź, że mam czekać jak inni męscy towarzysze, bo będzie jeszcze większy bałagan.

Zapytałem czy sugeruje, że bałagan i kradzieże są wynikiem tego, iż ja wejdę do szatni. Poczułem się jak kryminalista i obywatel drugiej kategorii.

Po powrocie do Koszalina, wysłałem wezwanie do siedziby spółki. Wskazałem zachowanie pracowników oraz kierownika, podniosłem, że oprócz pisemnych przeprosin oraz zaprzestania stosowania takiego rodzaju praktyk spółka jako rekompensatę za naruszenie moich dóbr osobistych ma zapłacić mi 500 zł. List polecony został odebrany, zwrotka do mnie wróciła, nikt jednak ze mną się nie skontaktował do dziś.

W tym wszystkim chodzi o zasady, nie może być przecież tak, że prawie wprost mówi mi ktoś, że nie wejdę do szatni jak inni towarzysze płci pięknej, bo jestem złodziejem i bałaganiarzem.
 

Problem jaki mam do rozwiązania to, jaka jest właściwość miejscowa Sądu, bo chciałbym złożyć pozew. Ale ja mieszkam w Koszalinie, sklep był w Gdańsku, a spółka ma siedzibę w Warszawie. Dla mnie najlepiej byłoby gdyby to był sąd w Koszalinie. Oraz druga kwestia czy mogę dochodzić zwrotu kosztów ewentualnego dojazdu do Sądu w Gdańsku lub w Warszawie?

Bałagan i ewentualne kradzieże wynikają z niedbalstwa pracowników. Jest to tym bardziej irytujące, że wcześniej jak i później takie segregacja nie miała miejsca. Ba nawet w dniu w którym to było, nie było nigdzie informacji w sklepie czy przed wejściem do sklepu, że są jakieś ograniczenia czasowe, co do tego, kto może, a kto nie może. Przykre było też to, że pani, która mierzyła mogła zabrać ze sobą córkę, matkę, siostrę, koleżankę ale nie płeć brzydką. A najbardziej irytujące jest to, że nikt nie pofatygował się aby wyjaśnić całą sytuację."

Grzegorz Walerjańczyk, aplikant adwokacki, specjalizujący się w prawie konsumenckim podpowiada: - W pierwszej kolejności, wykluczyć należy właściwość miejscową Sądu Rejonowego w Koszalinie. Brak jest bowiem, jakiejkolwiek przesłanki uzasadniającej taką możliwość.

Nie powinna budzić wątpliwości, możliwość złożenia powództwa do Sądu Rejonowego w Warszawie, jeżeli podmiot, w którym doszło do naruszenia ma swoją siedzibę właśnie tam. Potwierdzając jednak, że doszło do naruszenia dóbr osobistych Czytelnika, zasadne jest stwierdzić, iż wytoczenie powództwa przed Sądem Rejonowym w Gdańsku będzie właściwe.

Taką możliwość uzasadnia bowiem, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 czerwca 1989r. w sprawie o sygn. akt I CZ 170/89, LEX nr 8977: "Naruszenie dobra osobistego zawinionym działaniem lub zaniechaniem, z uwagi na wagę społeczną tego rodzaju naruszeń oraz ze względu na jednolitość skutków prawnych (art. 448 k.c.) - jest czynem niedozwolonym, co w konsekwencji umożliwia poszkodowanemu w myśl art. 35 k.p.c., wytoczenie powództwa o ochronę tego dobra przed sądem, w którego okręgu nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę (zarówno materialną, jak i niematerialną)".

- Nawiązując natomiast do możliwości otrzymania zwrotu kosztów dojazdu, to takowa istnieje - kontynuuje Pan Grzegorz. - Spis kosztów powinien być złożony najpóźniej, przed zamknięciem rozprawy bezpośrednio poprzedzającej wydanie orzeczenia, pod rygorem utraty roszczenia o ich zwrot.

Złożenie spisu kosztów, może nastąpić w formie pisemnej lub poprzez zgłoszenie ustnie do protokołu rozprawy. Mimo, iż strona nie ma obowiązku ich udokumentowania, warto tego dokonać, gdyż w razie wątpliwości, co do jego rzetelności, podlega sprawdzeniu przez sąd.
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza