Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze dzieci nie są źle wychowane

Joanna Krężelewska [email protected]
Mamy dzieci z ADHD. Od lewej: Barbara Liput, Anna Klimczak, Monika Florkiewicz, Renata Kozak, Irena Polakowska i Małgorzata Kruszewska.
Mamy dzieci z ADHD. Od lewej: Barbara Liput, Anna Klimczak, Monika Florkiewicz, Renata Kozak, Irena Polakowska i Małgorzata Kruszewska.
Codziennie zmagają się z chorobą dzieci. Chcą o tym mówić, bo potrzebują tolerancji i zrozumienia.

Matki dzieci z nadpobudliwością psychoruchową (ADHD) opowiedziały nam o problemach swojej codzienności.

Na konferencji szkoleniowej dla rodziców i nauczycieli pod hasłem "Wiedza o ADHD to jakość życia dzieci z tym zaburzeniem", zorganizowanej w Darłowie, spotkaliśmy się z sześcioma kobietami. Eleganckie, uśmiechnięte i otwarte. U ich dzieci zdiagnozowano zespół nadpobudliwości psychoruchowej.

- Wszystkie nosimy ten słodki ciężar - mówi Monika Florkiewicz, mama 12-letniego Błażeja, u którego ADHD wykryto sześć lat temu. - Walczymy o akceptację odmienności naszych dzieci, bo ADHD to choroba, a nie usprawiedliwienie nieposłuszeństwa.

Od początku wiedziały, że ich dzieci rozwijają się inaczej. - Syn bardzo wcześnie zaczął chodzić, ba, on od razu biegał - wspomina Anna Klimczak, mam 15-letniego Tomka. - Wszędzie było go pełno i na niczym nie mógł się skupić. Kiedyś przez dwa dni chodził ze złamanym palcem i nic nie powiedział.

Najwięcej problemów dzieci mają w szkole. - Wynika to z kompletnej nieznajomości tematu i niechęci do poszerzenia swojej wiedzy przez nauczycieli - tłumaczy Małgorzata Kruszewska, mama 15-letniego Jarka. - Nie chcą, żeby nasze dzieci się integrowały, uczestniczyły w szkolnych teatrzykach. Kiedyś syn wpadł w amok, zaczął przeklinać i zwrócił się do nauczycielki po imieniu. Powiedziano mi wprost, że jest źle wychowany i sprawa skończy się w sądzie.
- Mój syn od pięciu lat nie był na szkolnej wycieczce - skarży się Irena Polakowska. - Za swoje zachowanie miał już sprawę w sądzie, że niby demoralizuje! Teraz z mężem jesteśmy jego kuratorami.

Brak akceptacji ze strony nauczycieli może doprowadzić do tragedii. Syn pani Moniki nie mógł rozwiązać zadania, zaczął na nie krzyczeć i dostał uwagę. Po powrocie do domu postanowił ze sobą skończyć.

- Chciał wyskoczyć z balkonu, ale udało mi się go powstrzymać - opowiada matka.
Podobnie syn pani Małgorzaty. Jak mówi matka, wrażliwy, pracowity i inteligentny chłopiec, który potrzebuje tylko akceptacji i pomocy. Raz po powrocie ze szkoły próbował się powiesić na sznurówkach.

- Nauczyciele powinni rozmawiać z innymi uczniami i uświadomić ich, na czym polega ta choroba - twierdzi Barbara Liput, przewodnicząca Grupy Wsparcia Rodziców Dzieci z ADHD. - Nasze dzieci są odrzucone przez rówieśników, wyzywane od idiotów. Dlatego walczymy o edukację naszego społeczeństwa, bo tylko wtedy możliwe jest zrozumienie.

Kobiety wciąż uczą się, jak poradzić sobie z problemami codzienności. Starają się czuwać nad synami całą dobę, bo dzieci nadpobudliwe są bardziej narażone na wypadki. Jeden chłopiec nie wychodzi z psem, bo denerwuje go, kiedy pupil zbyt mocno ciągnie. Drugi nie robi zakupów, bo zamiast marchewki przynosi pieczarki. - Musimy uważać na wszystko, co mówimy, bo nasze dzieci odbierają to bardziej dosłownie - tłumaczy Renata Kozak, mama 17-letniego Marcina. - Rodzice dzieci z ADHD powinni pamiętać, że oprócz leczenia dzieci, sami potrzebują pomocy psychologa. I tego się nie wolno wstydzić!

Dlatego kobiety 11 miesięcy temu utworzyły w ramach Stowarzyszenia Pomocy Dzieciom i Rodzinie "Na dzisiaj" grupę wsparcia. - Rozmawiamy o swoich doświadczeniach i walczymy o zrozumienie dla nas i naszych dzieci - mówi Barbara Liput. - Czy prosimy o tak wiele?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza