Eugeniusz Borkowski z Podola pod Główczycami w październiku dowiedział się, że od połowy sierpnia nie żyje. Informowali go o tym znajomi, którzy reagowali na niego jak na widok ducha.
Niektórzy byli na jego pogrzebie. On w tym czasie leczył się z uzależnień. Jego historię opisaliśmy niedawno. Okazało się, że bracia wyprawili mu pogrzeb z powodu błędnego rozpoznania ciała.
Wczoraj przed słupskim sądem rejonowym odbyła się sprawa z wniosku kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Słupsku. Przystąpiła też do niej prokuratura.
Przeczytaj również: Wziął swój akt zgonu i czeka na wskrzeszenie
Na wstępie sędzia Agnieszka Leszkiewicz poprosiła o dowód osobisty 38-letniego Eugeniusza Borkowskiego. Dokładnie przyjrzała się i zdjęciu, i mężczyźnie.
- Co pan wie w tej sprawie? - zapytała. - Tyle, że nie żyję - odpowiedział.
Świadkiem był Waldemar Golian, słupski patomorfolog, który wykonuje sekcje zwłok i oględziny na zlecenie prokuratury.
- 15 sierpnia tego roku do naszego zakładu dostarczono zwłoki nieznanego mężczyzny, znalezionego w pustostanie przy ulicy Wrocławskiej - rozpoczął zeznania lekarz. - To dość duży nieukończony budynek, w którym bardzo często przebywają i nocują osoby bez stałego miejsca zamieszkania. Po przeprowadzeniu sekcji stwierdziłem, że mężczyzna zmarł z powodu choroby, ponieważ nie znalazłem śladów działania przestępczego.
Sekcja odbyła się 19 sierpnia. Po niej policja zaczęła ustalać, kim był zmarły. Już po dwóch dniach w prosektorium zjawili się dwaj z siedmiu braci Eugeniusza Borkowskiego.
- Obydwaj oglądali zwłoki - relacjonował Waldemar Golian. - Nawet się ucieszyliśmy, że zostały rozpoznane i nie trzeba załatwiać pochówku poprzez opiekę społeczną.
Oświadczenie o zidentyfikowaniu ciała podpisał jeden z braci.
- Ponieważ zwłoki zostały rozpoznane, wypisałem kartę zgonu, z którą panowie udali się do prokuratury, by otrzymać pozwolenie na pochówek - kontynuował słupski doktor Golian.
- Zwłoki zabrał Hermes, a my uznaliśmy sprawę za zamkniętą. Dopiero teraz dowiedziałem się, że ten żyjący mężczyzna został uznany za zmarłego.
Lekarz dodał, że stan zmarłego nie utrudniał rozpoznania:
- NN zmarł 15 sierpnia. Był przechowywany w chłodni. Po kilku dniach zwłoki były w dobrym stanie i można je było ocenić.
Sędzia dopytywała, czy mężczyzna, którego sekcję przeprowadzał patomorfolog, jest podobny do Eugeniusza Borkowskiego. Lekarz dopatrzył się podobieństwa:
- Szczupły, pociągły na twarzy, lekko wychudzony. Także nie odbiegał fizycznie od braci Borkowskich - doktor przypominał sobie tego zmarłego i patrzył na tego żywego.
Waldemar Golian dodał też, że bracia w sposób pewny rozpoznali członka rodziny, więc nie było potrzeby przeprowadzania badań DNA, choć odpowiedni materiał zabezpieczono.
Brat pana Eugeniusza
- Henryk skorzystał przed sądem z prawa do odmowy zeznań jako osoba najbliższa. Wcześniej na korytarzu zapowiadał, że "sprawy nie popuści", bo wyszło na to, że obcy mężczyzna spoczywa w grobie razem z babcią.
- Heńka widzę po raz pierwszy od czasu tej historii. Teraz w sądzie powiedział mi, że ta osoba, którą wtedy oglądał, była sina i ciężko było rozpoznać, ale miała oparzenia na plecach takie jak ja - powiedział nam w przerwie Eugeniusz Borkowski. - Nawet nie dziwię się bratu, że nie chciał zeznawać. Głupio mu teraz, że mnie pochował.
Sąd unieważnił akt zgonu Eugeniusza Borkowskiego.
- Przepisy przewidują taką możliwość w przypadku, gdy stwierdza się zdarzenie niezgodne z prawdą. W tej sprawie właśnie takie zdarzenie zaszło na skutek omyłkowego rozpoznania dokonanego przez członków rodziny - uzasadniła sędzia postanowienie.
- Trudno powiedzieć, czy się cieszę - zastanowił się wskrzeszony przez sąd. - Nie czułem się w ogóle zmarłym, ale ciężko było ze świadomością, że nie mogę żadnych spraw załatwić ani wrócić do domu. Teraz mieszkam w ogrzewalni. Bracia wymeldowali mnie. Nie mam gdzie mieszkać i nie mogę znaleźć pracy. Cieszę się, że mogę wrócić do domu i mój dowód jest ważny. Ale mimo wszystko będę się starał o odszkodowanie, bo przez ten okres nie miałem niczego. Nie wiem, kto mi za to zapłaci.
Tymczasem prokuratura na nowo podjęła umorzoną sprawę mężczyzny, którego odnaleziono w pustostanie. W ustaleniu jego tożsamości powinny pomóc badania DNA.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?