Pan Adam wraz z narzeczoną Magdą i dwójką małych dzieci mieszkają w wynajętym pokoju w Słupsku. Każda rodzina z małymi dziećmi wie, jakie znaczenie życiowe ma pralka. Ta, którą młodzi posiadali, była już mocno zużyta.
Teraz czeka młodych niewielki remont i nie mogli sobie pozwolić na zakup nowego sprzętu. Dlatego pod koniec ubiegłego roku narzeczona pana Adama zadzwoniła do redakcji "Głosu Pomorza" i złożyła prośbę o pralkę automatyczną w naszym Banku Pomocy. Dzięki niemu czytelnicy przekazują sobie zbędne im już meble, sprzęt RTV, AGD itp. Na odpowiedź nie czekali długo. Na ogłoszenie odpowiedział pan Władysław ze Słupska. - Powiedział, że ma używaną, ale wciąż sprawną pralkę automatyczną i chętnie ją przekaże - mówi pan Adam.
- Okazało się jednak, że starą pralkę udało mi się jednak naprawić. Nie chcieliśmy zaś wykorzystywać sprzętu, który mógł się komuś przydać. Pech chciał, że po kilku dniach pralka zepsuła się definitywnie. - Ponownie zadzwoniłam do tego pana i zapytałam, czy oferta jest jeszcze aktualna - mówi z kolei pani Magdalena. - Niestety, nie była. Cóż, pech, pomyślałam.
Zdziwienie pani Magdaleny było wielkie, kiedy na początku stycznia zobaczyła w drzwiach mieszkania wciśnięty plik dokumentów. Okazało się, że.... dotyczyły nowej pralki automatycznej. - Dzień później nowa pralka, prezent od pana Władysława, została dowieziona do naszego mieszkania - cieszy się pan Adam. - Nawet nie spotkaliśmy się z tym panem. Kilka razy rozmawialiśmy tylko przez telefon. Stwierdził tylko, że nie ma bliskiej rodziny, więc może zrobić coś dobrego dla obcych.
- Jesteśmy mu bardzo wdzięczni za ten niespodziewany podarunek. Do końca nie wierzyliśmy, że obcy człowiek jest w stanie zrobić coś takiego. Początkowo baliśmy się nawet, że to może jakiś oszust i że będziemy musieli zapłacić za pralkę. Okazało się, że ten pan jest człowiekiem o wielkim sercu - dodają młodzi.
Pan Adam dodaje, że nie pierwszy raz kontaktował się z redakcyjnym Bankiem Pomocy. W ubiegłym roku sam złożyłem w "Głosie" ogłoszenie, bo miałem do oddania wózek, odzież i zabawki po moich dzieciach. Przyjechali po nie ludzie aż z Dębnicy Kaszubskiej. - Jeśli tylko możemy komuś pomóc - powinniśmy to robić - mówi nasz czytelnik.
Zdaniem socjologa Sebastiana Zdończyka, w każdym z nas jest potrzeba czynienia dobra i pomagania innym. Gdy widzimy efekt naszej pomocy, gdy jesteśmy przekonani, że nasz dar pomoże konkretnym ludziom, łatwiej jest nam podejmować decyzje o wspomaganiu innych. Także obcych czasami ludzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?