Już pierwsze zdanie raportu pokazuje błędy popełnione przez poprzednie władze miasta: "Prezydent Miasta Słupska nadzór nad budową powierzył SOSiR, który pod względem organizacyjnym nie był przygotowany do realizacji tak dużej i specyficznej budowy".
Zdaniem kontrolerów: "Zła współpraca z inżynierem kontraktu i generalnym wykonawcą powodowała chaos organizacyjny panujący na wszystkich etapach realizacji inwestycji oraz narastające opóźnienia w realizacji budowy".
NIK uważa, że dyrektor SOSiR (Henryk Jarosiewicz) dopuścił do realizacji projekt budowlany obarczony wadami, bo zaprojektowano i zaczęto budować akwapark większy, niż przewidywano w projekcie funkcjonalno-użytkowym. I właśnie zwiększenie powierzchni i kubatury wpłynęło negatywnie na czas realizacji inwestycji.
"Za zaistniałą sytuację, zdaniem NIK, był odpowiedzialny nie tylko projektant i inżynier kontraktu, który tę dokumentację opiniował pozytywnie, ale także inwestor (czyli miasto - dop. gh)".
Właśnie fakt zwiększenia w projekcie budowlanym w stosunku do projektu funkcjonalno-użytkowego powierzchni zabudowy o 41,5 proc. oraz kubatury o 46,9 proc. jest zdaniem NIK największą nieprawidłowością. Nawet przyjmując 10-procentową tolerancję, którą przewidywano w umowie, widać, jak nagle słupski akwapark w niewytłumaczalny sposób się rozrósł!
Kontrolerzy nie uznali argumentów dyrektora Jarosiewicza, który tłumaczył, że nie wiedział o zwiększeniu kubatury i powierzchni Trzech Fal, a do tego wykonawca i inżynier kontraktu oświadczyli przecież, że koncepcja akwaparku i projekt były zgodne z warunkami kontraktu.
W ocenie NIK przygotowanie organizacyjno-kadrowe SOSiR nie gwarantowało należytego nadzoru nad inżynierem kontraktu i wykonawcą. Do reprezentowania miasta z SOSiR wyznaczony był tylko jeden inżynier, który równolegle nadzorował pięć innych inwestycji. Sprawowanie więc ograniczonego nadzoru nad inżynierem kontraktu (teraz z nim się miasto procesuje) i wykonawcą (też trwa proces), oddanie im inicjatywy w zakresie zaprojektowania i wybudowania Trzech Fal spowodowało niedokończenie budowy.
Natomiast pozytywnie NIK ocenił działalność SOSiR-u, jeśli chodzi o postępowania na zamówienia publiczne na budowę akwaparku oraz umowy na budowę, jakie podpisano, zabezpieczając interesy miasta.
Władze Słupska nie chciały komentować ustaleń NIK. Także Grzegorz Juszczyński z SOSiR nie chciał wchodzić w szczegóły. Powiedział tylko, że są argumenty na zarzuty kontrolerów. Znajdą się one w oficjalnej odpowiedzi.
Generalnie raport jest w niektórych punktach niekorzystny, w innych korzystny dla miasta. Ze strony radnych, którzy się z raportem zapoznali, słychać jednak wielkie rozczarowanie ustaleniami NIK. Bo ich zdaniem kontrolerzy nie wykryli nic, o czym byśmy wcześniej nie wiedzieli. Natomiast nie odnieśli się do konkretnych spraw z budowy, które opisano w piśmie do NIK z prośbą o kontrolę. Nie wskazano też winnych tego, że budowa nie została dokończona i była droższa, niż planowano. Kontrolerzy nawet nie zauważyli, że inwestor, czyli miasto, to nie tylko SOSiR (potrzebny do zwrotu VAT z budowy), ale nad nim był prezydent, który miał specjalnego pełnomocnika ds. akwaparku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?