Tam są nowe systemy
Tam są nowe systemy
Nowe systemy alarmowe trafiły do jednostek w Bytowie, Miastku, Dretyniu, Kołczygłowach, Pomysku Wielkim, Czarnej Dąbrówce, Tuchomiu, Nożynie, Borzytuchomiu, Wałdowie, Studziencach i Trzebielinie.
To prawdziwa alarmowa rewolucja w strażackich jednostkach w powiecie bytowskim. Wysłużone i pożerające mnóstwo energii elektromechaniczne syreny alarmowe zastępowane są systemami elektronicznymi. Nowy sprzęt trafił do Bytowa i Miastka, gdzie jest zawodowa straż oraz ochotniczych jednostek, które są w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym. Tych ostatnich jest szesnaście.
- Urządzenia dostało jedenaście jednostek OSP. Pozostałe otrzymają je w przyszłym roku - precyzuje Lech Chrostowski, komendant bytowskiej straży pożarnej.
Stare syreny alarmowe nie tylko były kosztowane, ale też w większości uruchamiano je ręcznie. Nowy system jest w pełni automatyczny.
- Ma bardzo dużo funkcji. To nie tylko powiadamianie strażaków o akcji. To też ostrzeganie mieszkańców na przykład o huraganie, gradobiciu czy też powodzi. Komunikaty słowne nadawane przez zewnętrzne urządzenia niosą się na półtora kilometra - oznajmia Chrostowski.
Część jednostek ma systemy z dodatkowymi modułami, które umożliwiają odtwarzanie hejnałów, okolicznościowych powiadomień, grania kurantów. Tak jest na przykład w Studzienicach, Tuchomiu, Pomysku, Borzytuchomiu, Nożynie. Mieszkańcy są zadowoleni, bo mogą mieć teraz swój własny hejnał. - Co prawda nie z wieży kościoła, ale dobra i strażacka remiza - uśmiecha się mieszkaniec Tuchomia. Kolejna nowinka to ciche informowanie strażaków o akcji za pomocą SMS-ów.
- Nie zawsze jest konieczne uruchamianie głośnej syreny - zauważa komendant Lech Chrostowski. System może też pełnić funkcję instalacji anty-włamaniowej.
Na strażackich zakupach skorzysta obrona cywilna.
- Integrujemy właśnie oba systemy w związku z zainstalowaniem nowych urządzeń. W Bytowie i Miastku w wielu punktach są na dachach budynków syreny alarmowe obrony cywilnej. Chciałbym je przenieść na dachy szkół czy też budynki użyteczności publicznej. Wtedy nasz system mógłby służyć tym placówkom choćby w postaci wewnętrznego nagłośnienia - mówi Lech Chrostowski.
Nowe urządzenia kosztują łącznie około 600 tysięcy złotych. 300 tysięcy złotych daje wojewoda, resztę samorządy i straż pożarna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?