MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odrestuarowana stajnia przez firmę Dukat

Zbigniew Marecki [email protected]
Zbudowana ponad sto lat temu stajnia zaczyna nowe życie. – To będzie cukierek naszej firmy – mówi Jerzy Dudzic, mąż właścicielki PHU Dukat w Słupsku.
Zbudowana ponad sto lat temu stajnia zaczyna nowe życie. – To będzie cukierek naszej firmy – mówi Jerzy Dudzic, mąż właścicielki PHU Dukat w Słupsku.
Zbudowana ponad sto lat temu stajnia zaczyna nowe życie. - To będzie cukierek naszej firmy - mówi Jerzy Dudzic, mąż właścicielki PHU Dukat w Słupsku, który nadzoruje remont tego budynku.

Chodzi o budynek dawnej stajni z czerwonej cegły, który znajduje się przy ul. Bałtyckiej 9 . Wzniesiono go w II połowie XIX wieku. Wyróżniają go betonowe głowy byków i koni, które według ówczesnego zwyczaju dla ozdoby wmurowano na ścianie frontowej. Budowla ta na początku ubiegłego wieku stanowiła część firmy Carla Westphala, obywatela Stolp, który wówczas był znanym i wpływowym w mieście przedsiębiorcą.

Należał do niego zespół cegielni, które zajmowały teren między Słupią a dzisiejszymi ulicami Elizy Orzeszkowej i Bałtyckiej. Mieściły się tam zarówno budynki produkcyjne, jak i stajnie dla koni, przy pomocy których przywożono glinę z Duninowa.

Ponadto w skład kompleksu wchodziły różne magazyny, biuro firmy oraz budynki folwarczne z mieszkaniami dla zatrudnianych przez Westphala robotników. W szczycie rozwoju przedsiębiorstwa Westphal miał trzy cegielnie, ale w latach trzydziestych ubiegłego wieku już tylko dwie. Największa jego cegielna znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Grunwaldzkiej. Do kompleksu należała też minikolejka, którą przewożono glinę z pobliskiego wyrobiska. Z ustaleń nieżyjącego już Stanisława Szpilewskiego wynika, że w 1939 roku Westphal zatrudniał w swoim przedsiębiorstwie 120 osób, a jego zakład produkował 6 milionów cegieł rocznie.

Cegły Westphala były bardzo popularne w regionie i w innych częściach Niemiec. Nic więc dziwnego, że do dzisiaj materiały budowlane z jego nazwiskiem można odnaleźć podczas rozbiórki wielu przedwojennych domów i innych budynków w Słupsku i okolicznych miejscowościach.

Prestiżowa klęska cegielni

Niewiele brakowało, a z cegieł Westphala zbudowano by słupski ratusz, który do tej pory cieszy swoim architektonicznym założeniem i jest najładniejszym zabytkiem w mieście. Podczas przygotowań do jego budowy cegłę-licówkę zamówiono w cegielni Bienwald und Rother w Liegnitz (dzisiejsza Legnica).

Natomiast zamówienie na 1200000 sztuk cegieł murowych (po 30 marek za tysiąc sztuk) złożono w cegielni Westphala. Niestety, wkrótce okazało się, że bardziej wytrzymałe na naciski są cegły z cegielni w Dodow i Überlauf (dzisiejsze Bruskowo Wielkie i Gałęzinowo). Z tego względu za radą burmistrza Hansa Matthesa ówczesna rada miasta postanowiła na tajnym posiedzeniu, że na budowę ratusza zamówi cegły z tych właśnie zakładów.

Zrobiła to, choć były droższe od cegieł Westphala, bo kosztowały po 32 marki za 1000 sztuk. To była prestiżowa klęska dla słupskiej cegielni, ale finansowo Westphal nie stracił, bo wyprodukowane przez niego cegły postanowiono zużyć do budowy nowych gmachów miejskiego szpitala.

Stajnia w nowej roli

Po II wojnie światowej "kombinat" Westphala przestał istnieć. Poszczególne jego elementy przeszły we władanie różnych firm.

W ciągu siedemdziesięciu lat losy tych budynków były zróżnicowane. Część już dawno rozebrano. Inne nadal służą współczesnym mieszkańcom miasta, a dawna stajnia przy ul. Bałtyckiej 9 właśnie przeżywa drugą młodość i wkrótce będzie o wiele ładniejsza niż w wersji pierwotnej.

Wtedy bowiem ten budynek był stajnią dla koni pociągowych wykorzystywanych w cegielni, a teraz będzie się tam mieścił dział sprzedaży Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego Dukat, które od 1990 roku z powodzeniem działa na słupskim rynku, zaopatrując firmy handlowe, instalacyjne i inwestorów w materiały instalacyjne, sanitarne i z zakresu techniki grzewczej.

- Do tego obiektu chcemy przenieść nasz dział handlowy zaawansowanych systemów grzewczych, która teraz mieści się przy ul. Krasińskiego - zapowiada Jerzy Dudzic. Z zachwytem przyglądają się - jak mówi - cukierkowi firmy. Teraz trwają prace wykończeniowe wewnątrz budynku. Ściany zewnętrzne już lśnią, bo takie wrażenie sprawiają świeżo oczyszczone i uzupełnione cegły.

- Gdy zdecydowaliśmy się na remont i adaptację budynku, przywieźliśmy tu kilka tysięcy cegieł z rozbiórek w Człuchowie i w Rowach, gdzie ponad sto lat temu korzystano z cegieł Westphala. Teraz na honorowym miejscu wewnątrz budynku wmurowaliśmy cegłę z logo firmy Carla Westphala - pokazuje Jerzy Dziedzic.

Całość robi bardzo dobre wrażenie. Widać dbałość o szczegóły i wysoki standard wykończenia.

- Uzgodnienia z miejskim konserwatorem zabytków trwały ponad rok. To były trudne rozmowy, ale w końcu udało się nam osiągnąć kompromis. Koszt wszystkich prac był wysoki. Dlatego wszystkie prace, które wykonaliśmy i wykonujemy przy pomocy zaprzyjaźnionych od lat firm, trwały prawie pięć lat. Szczerze mówiąc, nie dziwię się, że niektórzy właściciele zabytkowych budowli decydują się na ich podpalenie, a nie podejmują się remontu. My chcieliśmy mieć taki cukiereczek i już zbliżamy się do finału - śmieje się pan Dziedzic.

Nie jest wykluczone, że na tym nie poprzestanie, bo w głębi nieruchomości, na której przy ul. Bałtyckiej funkcjonuje hurtownia firmy Dukat, znajduje się jeszcze jeden zabytkowy budynek. Za czasów Carla Westphala służył za magazyn karmy dla koni. Teraz jest zamknięty. Właściciele tylko wylali w nim dobrze uzbrojoną płytę, aby mury się nie rozeszły. Jak przyjdą lepsze czasy, to może i on odzyska świetność.
- Do tej pory żadnej dotacji nie dostaliśmy. Próbowaliśmy sięgnąć po fundusze unijne, ale nic z tego nie wyszło. Musimy więc chyba zarobić sami na dalsze inwestycje w zabytek - dodaje pan Dziedzic.

Perełek może być więcej

- Odrestuarowana przez firmę Dukat stajnia to przykład architektury poprzemysłowej, który został bardzo dobrze przystosowany do nowej funkcji z zachowaniem pierwotnej wartości architektonicznej - mówi Tomasz Maciejewski, miejski konserwator zabytków w Słupsku.

Według niego takich budowli kiedyś w Słupsku było więcej, ale do lat 80. ubiegłego wieku architektury przemysłowej nie traktowano jako zabytkowej. Dlatego część poniemieckich budynków przemysłowych w Słupsku już dawno wyburzono.

- Jednak nadal są architektoniczne perełki, którym można przywrócić świetność i wykorzystać w nowej roli. To zależy od pomysłu i możliwości właścicieli - dodaje pan Maciejewski.

Myśli m.in. o 8-bocznym budynku dawnego biura firmy Westphala. Zbudowany w 1871 roku tej pory znajduje się przy ul. Bałtyckiej 8. Jest ciekawy także z tego powodu, że jednocześnie stanowił reklamę możliwości produkcyjnych cegielni. Teraz jest własnością prywatną. Jednak pojawił się pomysł, aby ten budynek rozebrać i przenieść na skwer Heinricha von Stephana, pochodzącego ze Stolp generalnego poczmistrza Cesarstwa Niemieckiego, który wprowadził do obiegu kartkę pocztową.

- Tam mogłoby funkcjonować małe muzeum poświęcone tej słynnej postaci i jej dorobkowi - mówi pan Maciejewski.

Jednak na razie nie wiadomo, czy ten pomysł zostanie wdrożony w życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza