Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zabrał dorobek całego życia. Pomagają sąsiedzi

Andrzej Gurba
Spalony dom w Przylaskach.
Spalony dom w Przylaskach. policja
W ciągu kilku godzin stracili dorobek swojego życia. Ogień strawił ich dom. Rodzinie ze wsi Przylaski w gminie Czarna Dąbrówka potrzebna jest pomoc.

W sobotę około godziny 15 domownicy zauważyli dym wydobywający się z poddasza. Zabrali to, co mogli i uciekli. Ogień szybko zajął cały drewniany dach. Akcja strażaków trwała kilka godzin. Cały budynek jest zniszczony, co widać na zdjęciach. Wstępnie przyjęta przyczyna pożaru to nieszczelność kominowa. Straty oszacowano na 165 tysięcy złotych.

- Całe szczęście, że do pożaru doszło w dzień, a nie w nocy, kiedy człowiek śpi. Mieliśmy więc czas, aby uciec - opowiada z przejęciem Marian Greszata.

Razem z żoną Kazimierą patrzył, jak płonie ich dorobek życia. Nic nie mogli zrobić. Pani Kazimiera to znana w regionie hafciarka. Nie tylko prowadzi zajęcia z haftu w szkole, ozdabia stroje ludowe, ale wyszywała też obrusy dla Jana Pawła II. Na jej hafty jest sporo zamówień z zagranicy, choć nigdzie się nie ogłasza.

Teraz pasja hafciarska musi ustąpić codziennym zmaganiom po pożarze. Pierwszą noc małżeństwo spędziło u sąsiadów. Drugą i kolejną w gospodarstwie agroturystycznym w Jasieniu.

- Jeden z mieszkańców sam przyszedł i zaoferował taką pomoc. Państwo Greszatowie mogą przebywać tam nieodpłatnie przez kilka miesięcy - mówi Paweł Kosiński, sołtys Jasienia.

Sołtys mówi, że w ciągu kilku dni odbędzie się spotkanie, aby ruszyć z pomocą dla poszkodowanej rodziny, jeśli chodzi o odbudowę domu.

- Taka pomoc jest najbardziej potrzebna. Jest w gminie kilka zakładów budowlanych. Mam nadzieję, że mieszkańcy nie odmówią takiej pomocy - oznajmia Kosiński.

Dom państwa Greszatów był ubezpieczony. - Żona jest właśnie w firmie ubezpieczeniowej - mówił nam wczoraj pan Marian. Wiadomo jednak, że pieniędzy z ubezpieczenia nie wystarczy na odbudowę.

Wczoraj w Przylaskach był Jan Klasa, wójt Czarnej Dąbrówki. - Zaoferowaliśmy pomoc w sprzątaniu po pożarze. Moglibyśmy to zrobić od razu, ale najpierw spalony dom musi obejrzeć przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej. Poza tym ci państwo dostaną pomoc z ośrodka pomocy społecznej na najbardziej potrzebne rzeczy - mówi Klasa. Dodaje, że syn państwa Greszatów jest architektem, a więc nie będzie problemu z przygotowaniem projektu odbudowy domu.

- Jeśli będzie potrzeba i możliwość jeszcze innej pomocy, to na pewno takiej udzielimy - zapewnia wójt.

Zwracamy się do naszych czytelników z prośbą o pomoc dla państwa Greszatów. W tej sprawie można kontaktować się z sołtysem Jasienia - 694 566 175.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza