Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po katastrofie pod Lęborkiem: Mosty walczą o rogatki

Redakcja
Około miliona złotych potrzeba na budowę rogatek na niestrzeżonym obecnie przejeździe kolejowym w Mostach pod Lęborkiem, na którym przed tygodniem doszło do katastrofy. Tylko kto za to zapłaci?

Mieszkańcy Mostów domagają się rogatek już od 2007 roku. Podkreślają, że przejazd jest niebezpieczny, a sygnalizacja często się psuje, co sprawia, że wielu kierowców ignorowało jej sygnały.

Wcześniej już dwukrotnie dochodziło tu do zderzeń samochodów z pociągami. W tym ostatnim sprzed tygodnia, kiedy to pędzący z prędkością 110 km/h skład uderzył w tira przewożącego pustaki, zginęły dwie osoby, a 15 zostało rannych.

Zniszczeniu uległa też lokomotywa i cztery wagony, a straty materialne oszacowano łącznie na około 21 mln złotych. We czwartek, tydzień po tragedii, doszło w Lęborku do spotkania w sprawie dalszego funkcjonowania tego przejazdu. Przedstawiciele gminy Nowa Wieś Lęborska znowu podnieśli sprawę budowy rogatek.

- A ja im odpowiedziałem, że ten przejazd w obecnym stanie odpowiada wymogom określonym w przepisach i jeśli miałby być dodatkowo wyposażony w rogatki, to trzeba zadać pytanie, kto ma za nie zapłacić - relacjonuje Leszek Lewiński, zastępca dyrektora gdyńskiego zakładu Polskich Linii Kolejowych.

Dodał, że ponieważ koszt rogatek wyniósłby około miliona złotych, zaproponował gminie Nowa Wieś Lęborska oraz powiatowi lęborskiemu, do którego należy droga, aby koszty takiej ewentualnej inwestycji podzielić na trzy podmioty: gminę, powiat i kolej.

- Niestety, nie dostrzegłem u nich entuzjazmu dla tego pomysłu - żali się dyrektor z PLK.

Obecnie kolej pracuje nad odtworzeniem sygnalizacji ostrzegawczej, która kosztować będzie około 350 tys. zł. Do czasu jej zainstalowania prędkość pociągów na przejeździe została ograniczona do 20 km/h.

Lewiński dodał, że z dokumentacji pracy sygnalizacji z okresu trzech miesięcy przed katastrofą wynika, iż była ona sprawna i pracowała prawidłowo.

- Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłoby zainstalowanie przy tym przejeździe fotoradaru rejestrującego każde niezatrzymanie się kierowcy przed znakiem stop.

Gdyby każdy taki przypadek był karany, nie byłoby tych wypadków - uważa Leszek Lewiński.

Tymczasem słupska Prokuratura Okręgowa wciąż jeszcze nie przedstawiła zarzutu spowodowania katastrofy 64-letniemu Franciszkowi S., kierowcy tira, który przewoził pustaki. Jak powiedział nam prokurator Dariusz Kloc, będzie to mogło nastąpić dopiero po otrzymaniu kompletu ekspertyz, dotyczących okoliczności katastrofy, zleconych biegłym.

Jeśli Franciszkowi S. zostanie przedstawiony zarzut, będzie mu grozić kara do 12 lat więzienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza