Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poczta Polska tnie koszty. Może być mniej placówek

Fot. Kamil Nagórek
Istnienie małych placówek pocztowych jak ta przy ul. Pobożnego w Słupsku jest bardzo na rękę mieszkańcom.
Istnienie małych placówek pocztowych jak ta przy ul. Pobożnego w Słupsku jest bardzo na rękę mieszkańcom. Fot. Kamil Nagórek
Widmo wielkich zmian zawisło nad placówkami pocztowymi, zwłaszcza w naszym regionie. Poczta będzie je "przekształcać" i likwidować. Tnie koszty, aby ratować się przed bankructwem. Jak bardzo odczują to klienci?

To jeden z najważniejszych elementów "programu naprawczego", ogłoszonego wczoraj na specjalnej konferencji prasowej w Warszawie, poza podwyżką cen usług (np. nadanie paczki zdrożeje o ok. 13 proc., ale powiadomienie o jej nadejściu będzie można otrzymać SMS-em).

Restrukturyzacja ma objąć aż 1.000 placówek pocztowych, czyli 15 procent całości. Oficjalnie w programie nazywa się to racjonalizacją sieci. Tu, gdzie jest niewielu klientów, czyli np. na terenach wiejskich, poczta nie chce utrzymywać swoich urzędów i ich filii. Woli oddać świadczenie usług prywatnym przedsiębiorcom, np. sklepikarzom gotowym podjąć się prowadzenia tzw. agencji pocztowych.

- W takich miejscach lepiej budynek pocztowy sprzedać, a urząd zredukować do okienka w agencji - powiedział nam Michał Dziewulski z biura prasowego Poczty Polskiej w Warszawie. - Albo nawet wprowadzić, zamiast niego, pocztę obwoźną, czyli mobilną placówkę, działającą w samochodzie jeżdżącym od wsi do wsi według określonego rozkładu.

Na terenie dawnego województwa słupskiego (bez powiatu sławieńskiego) działa obecnie 156 placówek pocztowych, w tym 47 urzędów i 56 ich filii. Niektóre, jak na przykład w Nożynie w powiecie bytowskim, czynne są tylko przez trzy godziny w dni robocze. Przyjmując proporcje ogólnopolskie, w pacht agentom powinno być oddanych 15 procent z nich. Jednakże na naszym terenie ten wskaźnik może okazać się większy, ponieważ dawne Słupskie to po prostu biedny region, w którym na usługach pocztowych zarabia się mniej, niż gdzie indziej. Jakie będą skutki dla nas?

Przede wszystkim: czy odbije się to na zmniejszeniu dostępności placówek pocztowych dla mieszkańców? Janusz Bilicki, dyrektor Centrum Poczty w Szczecinie, obejmującego m.in. obszar byłego Słupskiego, wczoraj zapewniał, że nie. - Od dawna przekształcamy małe urzędy na agencje pocztowe - wyjaśniał. - Dostępność musi pozostać nie zmieniona, bo określa ją rozporządzenie ministra infrastruktury z 2004 roku. W miastach placówka pocztowa ma przypadać na 7 tys. mieszkańców, a na terenach wiejskich na każde 65 km kw. W praktyce znaczy to, że do poczty nikt nie powinien mieć dalej niż 15 km.

Problem w tym, że to rozporządzenie też ma się zmienić. "Program naprawczy" zakłada nowelizację w kierunku zmniejszenia gęstości sieci.
To nie wszystko. Zastępowanie urzędów agencjami oznacza nie tylko zwolnienia wśród pocztowców. To zwykle także węższy zakres usług, bo agenci jako prywatni przedsiębiorcy unikają tych najmniej opłacalnych. - Nie przyjmuję paczek na zagranicę, bo za dużo jest wypełniania przy nich formularzy - zwierzyła się nam Marzena Szymańska z agencji w Lubuczewie pod Słupskiem. - Nie robię też wypłat pieniężnych, choć przyjmuję wpłaty, bo dla wypłat musiałabym inwestować w internet. Ogólnie u mnie ta poczta to tylko dodatek do sklepu i sklepowi klienci zawsze mają pierwszeństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza