Wszystko zaczęło się w poniedziałek, 14 czerwca, około godziny 0.30 na Placu Dąbrowskiego w Słupsku, gdzie policjanci zauważyli kierującego volkswagenem i dali mu znak do zatrzymania. 34-letni kierowca nie zareagował, a wprost przeciwnie, przyspieszył. Policjanci rozpoczęli pościg. Uciekający kierowca, wraz ze swoim 38-letnim kolegą, w końcu wjechał w ślepą uliczkę, gdzie porzucili pojazd i kontynuowali ucieczkę pieszo. Pościg zakończył się na ulicy Kołłątaja, kiedy mężczyźni zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy.
Z kolei porzucony przez uciekających mężczyzn pojazd samoistnie wjechał w ogrodzenie, powodując kolizję. W wyniku sprawdzenia policyjnej bazy danych okazało się, że 34-letni kierujący volkswagenem nie miał uprawnień do kierowania, a pojazd nie miał ważnych badań technicznych. W trakcie jego kontroli policjanci znaleźli też narzędzia mogące służyć do popełniania przestępstw.
- Mężczyźni zostali doprowadzeni do policyjnego aresztu. Okazało się, że kilka dni wcześniej kradli części samochodowe. Wczoraj zostali przesłuchani i usłyszeli zarzuty kradzieży. 34-latkowi przedstawiono jeszcze zarzuty niezatrzymania się do kontroli. Odpowie też za kierowanie bez uprawnień. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności - informuje Monika Sadurska, oficer prasowy słupskiej policji.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?