Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomysł na kawiarenki w dawnych delikatesach (aktualizacja)

Piotr Kawałek [email protected]
Pani Krystyna Tuzik nie chce się wypowiadać za swoich sąsiadów, ale sama uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla lokalu po byłych delikatesach byłby jakiś nieuciążliwy sklep. Na przykład z elegancką odzieżą.
Pani Krystyna Tuzik nie chce się wypowiadać za swoich sąsiadów, ale sama uważa, że najlepszym rozwiązaniem dla lokalu po byłych delikatesach byłby jakiś nieuciążliwy sklep. Na przykład z elegancką odzieżą. Łukasz Capar
W upadłych delikatesach przy ul. Nowobramskiej miasto planuje ulokować kawiarenki, ciastkarnie i lodziarnie. Jednak aby powstały, najpierw musi zgodzić się wspólnota mieszkaniowa.

Od roku jeden z najpopularnieszych słupskich skle­pów czasów PRL stoi pusty. Dawne Delikatesy Mariackie - sklep roku 1995, nie wytrzymały konkurencji supermarketów. Witryny sklepu są teraz wykorzystywane jako tablica ogłoszeń o wydarzeniach kulturalnych w mieście. Wisi tam też wystawa słupskich fotografów-z klubu Fotoaktywni. Według plotek po upad­ku delikatesów, miał tam powstać kolejny siecio­wy market.

Dziś znamy już plany co do tego miejsca.

- Chcemy, aby powstały tam kawiarenki, lodziarnia, czy ciastkarnia wraz z ogródkami gastronomicznymi - mówi Malwina Noetzel-Wszałkowska, asystentka rzecznika prasowego prezydenta Słupska.

- Ma być to miejsce, gdzie słupszczanie i turyści mogliby w miłej atmosferze spędzić czas. Lokal po delikatesach chcemy podzielić na cztery mniejsze i wystawić na przetarg.

Mieszkańcy bloku przy ul. Nowobramskiej 2, gdzie znajdowały się delikatesy, boją się jednak, że miasto zafunduje im nieprzespane noce, smród z kuchni gastronomii i inne niedogodności.

- Sąsiedzi mówią, że ma tu powstać dyskoteka - obawia się pani Krystyna, mie­sz­kanka bloku.

- Poza tym przy ścianie bloku będzie zbudowany komin odprowadzający dym z lokali gastronomicznych. My się na to nie zgodzimy! Mieszkańcy mają niemiłe wspomnienia po pubie znajdującym się niegdyś w piwnicy sąsiedniej kamienicy przy ulicy Bema, bo skarżyli się na hałas.

- Gdy grała głośna muzyka trzęsły się mury, klienci załatwiali się nam na podwórku - wspomina mieszkanka.

Malwina Noetzel-Wszałkowska uspokaja, że nie ma mowy o żadnej dyskotece ani jadłodajni. - Chodzi o spokojne, rodzinne miejsca - mówi.

- Takie jak na przykład pobliska kawiarenka Orient Cafe. Nie będzie tam hucznych imprez czy fast foodów.

Za kilka dni w tej sprawie odbędzie się spotkanie z mieszkańcami wspólnoty. Pracownicy ratusza i Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej będą przekonywali ich do swojego pomysłu. Od zgody mieszkańców zależy przyszłość tego miejsca.

- Jeśli będziemy mieli zgodę, zaczynamy działać dalej i ogłosimy przetarg - mówi M. Noetzel-Wszał­kowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza