Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Potrzebny trzeci oddział covidowy w Słupsku. Sytuacja jest dramatyczna

Magdalena Olechnowicz
Magdalena Olechnowicz
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. Archiwum
W szpitalu w Słupsku w pełni obłożone są dwa oddziały izolacyjne dla chorych z COVID-19. Niezbędny jest trzeci oddział, ponieważ chorych przybywa. - Musimy zrobić burzę mózgów i wymyślić, gdzie możemy wygospodarować łóżka covidowe. Nie jest to proste, ponieważ musi się to odbyć kosztem innego oddziału. Którego? Jeszcze nie wiem, pacjenci latami czekają na planowe zabiegi. Nie możemy ich pozbawić leczenia. Musimy jednak znaleźć miejsce, bo trzeba ratować ludzi, którzy umierają na COVID - mówi Andrzej Sapiński, prezes szpitala w Słupsku.

Statystyki są przerażające. Co prawda w weekend Ministerstwo Zdrowia podaje zawsze mniejszą liczbę chorych, ale i tu nie ma optymizmu. Wiadomo, że po weekendzie, liczby te będą zapewne dużo większe.
I tak w sobotę przybyło 26 182 chorych, a zmarło 378 osób, w niedzielę odnotowano 20 576 nowych zachorowań, przy czym było 51 zgonów. Rekord padł w miniony czwartek 25 listopada, kiedy przybyło ponad 28 tysięcy chorych, a zmarło blisko pół tysiąca osób! Dokładnie 497 osób.

- To jest zatrważający wynik. Śmiertelność w przeliczeniu na milion mieszkańców w Polsce jest wielokrotnie wyższa niż w każdym innym państwie na świecie. To jest dramat - komentuje Andrzej Sapiński, prezes Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.

Dlaczego tak jest?

- Przede wszystkim dlatego, że mamy jeden z najniższych wskaźników osób zaszczepionych. Na dziś wynosi on 62 procent populacji. Przy takim poziomie zaszczepienia nie ma mowy o odporności zbiorowej. Nie jesteśmy przygotowani na atak wirusa i chorujemy coraz ciężej. Dlatego, że pozostaje nadal duża pula osób niezaszczepionych, a wirus – jak każdy drobnoustrój – podlega mutacji i staje się coraz bardziej złośliwy i niebezpieczny, bo chce przeżyć i rozmnażać się. Modyfikuje swój organizm i stara się -atakując swojego żywiciela, którym jest człowiek - być jak najmniej wrażliwy na układ odpornościowy. Tak, aby człowiek miał duży problem z jego zwalczaniem – tłumaczy Sapiński.

W szpitalu w Słupsku są dwa oddziały izolacyjne dla chorych z koronawirusem, w sumie 49 łóżek. Zostały zapełnione w kilka godzin, zaraz po ich uruchomieniu. Na podjeździe dla karetek robiły się korki.

Prezes potwierdza, że zdecydowana większość pacjentów w oddziałach covidowych, to pacjenci niezaszczepieni.

- Od 92 do 98 procent to pacjenci, którzy się nie zaszczepili. Niestety, duża część tych osób to ludzie w młodym wieku. Na nasze 49 łóżek znaczna część pacjentów to ludzie w przedziale 30-35 lat. I oni też umierają. Kiedyś oni nie umierali, dawali sobie z wirusem radę. Teraz wirus jest coraz trudniejszy w zwalczaniu przez układ odpornościowy. Ostatnio umarł nam człowiek w wieku 32 lat - mówi Sapiński. - Większość tych ludzi przychodzi do nas w bardzo ciężkim stanie. Nasz oddział istnieje jednak dopiero kilkanaście dni. Nie możemy więc statystyczne powiedzieć, ile z tych osób przeżywa, a ile umiera. Obłożenie mamy w stu procentach. Codziennie 5-6 osób czeka na przyjęcie w oddziale. Jest jednak pewna rotacja – część zdrowieje i wychodzi, a niestety część umiera. Dobra informacja jest taka, że bardzo dużo szpitali zaangażowało się w leczenie chorych z koronawirusem.

W województwie pomorskim jest 876 łóżek dla chorych z COVID-19, w tym 69 respiratorowych oraz 127 łóżek obserwacyjnych dla pacjentów z podejrzeniem COVID-19.

- Dzięki temu baza łóżek jest na tyle duża, że zawsze udaje nam się gdzieś pacjenta ulokować, jeśli nie u nas, to w okolicznych szpitalach - mówi Sapiński.

Szpital w Słupsku ma 49 łóżek, w tym 6 respiratorowych, szpital w Lęborku – 24, w tym 4 respiratorowe, w Miastku – 30 łóżek, w tym 3 respiratorowe, Chojnicach 5, 8 respiratorowych, w Bytowie – 4 respiratorowe.

- Pierwszy oddział uruchomiliśmy w części oddziału pediatrycznego. Wygospodarowaliśmy tam 18 łóżek. Drugi uruchomiliśmy na bazie rehabilitacji ogólnoustrojowej i neurologicznej, która została przeniesiona na teren oddziału kardiologicznego. Trochę zmniejszyliśmy bazę łóżek, ale w to miejsce uruchomiliśmy 25 łóżek covidowych. Oprócz tego w oddziale intensywnej terapii mamy 5 łóżek respiratorowych, gdzie leczymy najciężej chorych pacjentów. Pracują tu lekarze chętni do pracy z całego szpitala. Nie ukrywam, że rekrutacja była trudniejsza niż poprzednim razem, ponieważ dodatki covidowe są przyznawane w oparciu o inne kryteria niż wcześniej. W tej chwili dotyczą one tylko i wyłącznie oddziałów izolacyjnych i stanowią równowartość godzin przepracowanych w oddziale. Lekarze jednak czują są bezpieczniejsi, bo znaczna część jest zaszczepiona. Na 1300 pracowników, 60 osób jest niezaszczepionych - mówi prezes.

Okazuje się jednak, że 49 łóżek w słupskim szpitalu to jeszcze za mało. Podczas naszej rozmowy, prezes szpitala odbiera telefon z informacją, że trzeba szukać miejsc na kolejny oddział.

- Zadzwonił dyrektor Funduszu (od red. NFZ). Mój optymizm stopniał do zera. Zostało im w Pomorskiem 30 łózek covidowych wolnych i prosi, abym dzisiaj mu odpowiedział, ile kolejnych łóżek covidowych dam radę otworzyć - mówi prezes Sapiński. - Zrobimy burzę mózgów, zastanowimy się, gdzie mamy te łóżka uruchomić.
Anetta Barna-Feszak, wiceprezes szpitala dodaje:

- To nie jest takie proste. Co prawda wcześniej mieliśmy 110, ale teraz nie możemy zamknąć całej pediatrii. Jest sezon zimowy i dzieci też chorują. Nie możemy otworzyć kolejnego oddziału covidowego bez ograniczenia działalności innych oddziałów. A proszę pamiętać, że nasze procedury są wysokospecjalistyczne, w innych szpitalach tych procedur ludzie nie otrzymają.

Prezes podkreśla, że sytuacja jest wyjątkowo trudna.

- Wszędzie są pacjenci zapisani na leczenie. Czekają na zabieg czasami po kilka lat. Zamknąć oddział, to skazać ich być może na śmierć, bo odmówimy im świadczeń medycznych. Nie mam pomysłu, jaki oddział tak z marszu zamknąć, aby nie skazywać ludzi na brak dostępu do leczenia. Nie ma jednak wyjścia. Trzeba ratować ludzi, skoro na taką skalę umierają. Niestety, jeśli zachorowań będzie jeszcze więcej, to tym razem szpitale mogą sobie nie poradzić. Poprzednim razem był lockdown i jednak udało się zastopować zachorowania. Mam nadzieję, że teraz też zostaną wprowadzone restrykcje, aby wyhamować pandemię - mówi Sapiński.

Decyzja o otwarciu trzeciego oddziału najprawdopodobniej zapadnie jeszcze w tym tygodniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza