Do pożaru doszło po pierwszej w nocy. Strażacy walczyli z żywiołem do godzin porannych.
- Całkowicie zniszczony został dom, w którym kilka miesięcy temu doszło do wybuchu. W wyniku pożaru do środka zawalił się dach. W drugim domu spalił się dach. Większość pomieszczeń jest zalanych. Pożar objął także sąsiadujące zewnętrzne pomieszczenia gospodarcze - mówi Dariusz Dwulit, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Miastku.
Przypomnijmy, że we wrześniu ubiegłego roku w tym domu doszło do wybuchu nielegalnej destylarni alkoholu prowadzonej przez Jana K., współwłaściciela tego domu. Poważnie ranny został wtedy jego 12-letni syn. Jan K. ma zarzut wyrabiania alkoholu bez zezwolenia oraz narażenia na utratę życia własnego syna i nieumyślne spowodowanie jego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 52-latek uzgodnił z prokuraturą dobrowolne poddanie się karze. Prokuratura nie ujawnia na tym etapie, o jaki wymiar kary chodzi. Sprawą nie zajmował się jeszcze sąd. Dom po wrześniowych zniszczeniach miał zostać odbudowany, ale teraz spłonął w pożarze.
O wybuchu nielegalnej destylarni alkoholu napisaliśmy tutaj:
We wtorkowej akcji (21.02.2023 r.) brało udział osiem zastępów straży pożarnej. Poza strażakami zawodowymi z Miastka, także ochotnicy z Wałdowa, Piaszczyny, Kramarzyn i Brzeźna Szlacheckiego.
W nocy usłyszeli hałas i wybuch
Byliśmy dzisiaj rano w Stachowie. - Nocowaliśmy w części, która wcześniej nie ucierpiała w wyniku wybuchu. Przywieźliśmy materiały budowlane. W nocy usłyszeliśmy hałas, a później huk. A później pojawił się już ogień. Wyszliśmy z domu (dwie osoby dorosłe i kilkunastoletni chłopak - dop. redakcji), zawiadomiliśmy straż - mówi właścicielka części bliźniaka, który zawalił się.
W nocy był silny wiatr. Być może doszło do zwarcia energetycznego. Wspomina o tym nasza rozmówczyni, jak i strażacy. Przyczynę pożaru ustalać będzie policja.
- Jeden dom zawalił się, a drugi będzie trzeba zburzyć. Straciliśmy wszystko - mówi kobieta.
Zbiórka dla pogorzelców ze Stachowa
Agnieszka Szadkowska, sołtys pobliskiego Dolska, wraz z grupą przyjaciół organizuje zbiórkę dla trzyosobowej rodziny.
- Wypowiadam te słowa ze ściśniętym gardłem, nie wierząc, że los może być aż tak okrutny. Nie znajduję dobrych słów, aby opisać wydarzenia minionej nocy. Ograniczę się więc do prośby o wszelką pomoc. Po raz kolejny los doświadczył rodzinę, która niedawno utraciła dom i dorobek życia. Wiele osób przyszło wtedy z pomocą, nie oglądając się na to, co było przyczyną tej katastrofy. Miejmy na uwadze los 12-letniego chłopca, który przeżył już o wiele za dużo - mówi Agnieszka Szadkowska.
Potrzebne są rzeczy codziennego użytku, ale i materiały na odbudowę domu. W sprawie pomocy można kontaktować się pod numerem telefonu: 606 972 157.
Tymczasowe lokum dla pogorzelców zaproponowała już jedna z miasteckich komunalnych spółek.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?