MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prezentujemy słupską ul. Lutosławskiego

archiwum
Ulicę Lutosławskiego trzeba pokonywać sprintem.
Ulicę Lutosławskiego trzeba pokonywać sprintem. Fot. Justyna Wawak
Ulica Lutosławskiego jest jedną z najbardziej ruchliwych w mieście. Jazgot pędzących samochodów to codzienność dla jej mieszkańców.

Ulica Lutosławskiego została zmodernizowana na początku lat 90. ubiegłego wieku. W tym czasie kostkę brukową zastąpiono asfaltową nawierzchnią. Niestety, aby stworzyć dwupasmową jezdnię, zniszczono pasma zieleni i zadbane ogródki mieszkańców znajdujące się przy ich blokach.

Po tej zmianie ulica Lutosławskiego stała się bardzo ruchliwa. Odnowione w 1992 roku elewacje budynków wyglądają na znacznie starsze. Wszystkie bloki są szare od spalin.

Mieszkańcy najbardziej narzekają na ciągły hałas w domach. - Latem nie da się otworzyć okna, bo jazgot pędzących aut zagłusza nawet włączony głośno telewizor - skarży się Alicja Wasilenko, mieszkanka. - Przekraczające prędkość ciężarówki powodują drgania przedmiotów. Najbardziej odczuwają to mieszkańcy wyższych pięter. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby ustawienie tu ekranów chroniących przed hałasem. W innych miastach jest ich wiele, a w Słupsku prawie wcale.

Omijajcie ją z daleka
Mimo że ulica jest zadbana i czysta, nie zachęca do spacerów. Oprócz dużego hałasu, najbardziej irytująca jest tu sygnalizacja na przejściach dla pieszych. Często przed każdym z nich zbiera się grupa ludzi czekająca na zielone światło.

- To jeden z największych problemów tej ulicy - wyjaśnia Katarzyna Galas, słupszczanka. - Nie lubię tędy chodzić, bo nie mogę opanować nerwów. Na zielone światło czeka się tu kilka minut, a najbardziej zaskakujące jest to, że trwa ono kilka sekund. Naprawdę trudno jest zdążyć przejść na drugą stronę. To może w przyszłości skończyć się tragedią, bo w pobliżu znajduje się szkoła podstawowa, a dzieci są niecierpliwe i przebiegają na czerwonym świetle.

Dzieci po staruszkach
Szkoła Podstawowa nr 1 istnieje tu od września 1949 roku. Zajmuje ona budynek, w którym swego czasu znajdował się dom starców. W 1964 roku szkoła, w trosce o jak najlepsze wyniki nauczania swoich podopiecznych, wprowadziła kontrowersyjny i eksperymentalny sposób.

Dyrektor postanowił wysłać w miasto tak zwane patrole belferskie. Miały one na celu poszukiwanie wagarowiczów i uczniów spędzających wieczory na ulicach. W roku 1968 szkoła otrzymała imię Henryka Sienkiewicza.
Naprzeciw podstawówki znajduje się, obchodzące w tym roku sześćdziesięciolecie istnienia przedszkole numer 4.

Obiad w klimacie PRL-u
Ulica Lutosławskiego głównie kojarzona jest przez słupszczan z barem szybkiej obsługi "Pod Koziołkiem Matołkiem". To jeden z najchętniej odwiedzanych barów mlecznych w mieście.

- Mam duży sentyment do tego miejsca - mówi Leokadia Dubisz, słupszczanka. - W latach 70. przychodziłam tu z dziećmi na obiad. Dziś też lubię zjeść najlepsze w mieście naleśniki.

Nieco dalej znajduje się skład opału "Węglokoks". To miejsce też przywodzi na myśl wiele wspomnień.
- Teraz w większości mieszkań jest ogrzewanie gazowe, a kiedyś stało się w kolejkach, żeby kupić trochę węgla do pieca - wspomina pani Leokadia.

Oprócz socjalistycznych symboli, są też prężnie działające firmy na miarę XXI wieku. Jedną z nich jest Plast-Box S.A. specjalizujący się projektowaniu i produkowaniu opakowań z tworzyw sztucznych. Plastikowe pojemniki i wiadra, znajdujące się w produkcji, odzwierciedlają ponad 20-letnie doświadczenia ich wytwórcy oraz reprezentują najlepsze osiągnięcia technologiczne.

Na ulicy Lutosławskiego znajduje się też salon samochodów Peugeot. - Istniejemy dziesięć lat, pracuje u nas 30 osób - mówi Łukasz Staciwa, dyrektor handlowy salonu.

Odcinek ul. Lutosławskiego między ul. Słowackiego a Jana Pawła II. Początek ubiegłego wieku.
(fot. archiwum)

Historia ulicy
Przy ulicy Lutosławskiego znajduje się znany bar "Pod Koziołkiem Matołkiem". W ubiegłym roku górną część budynku strawił pożar. Po drugiej stronie ulicy znajdziemy piekarnię "Pod Klonem".

Nieopodal znajduje się stara rzeźnia z końca XIX wieku, dawniej należąca do słupskich zakładów mięsnych. W budynku Archiwum Państwowego mieściła się przed wojną restauracja "Ochsenkrug", a po wojnie kino "Flisak".

Tuż obok znajdował się targ. Przez pewien czas przebiegała tędy linia tramwajowa "niebieska" (od 1913 roku). Jednak już w 1929 roku z powodu nierentowności została zlikwidowana.

Dawniej ulica posiadała aleję drzew. Po remoncie, w starym stylu z brukowaną nawierzchnią pozostał jedynie kawałek od ul. Jana Pawła II do ul. Słowackiego. W czasie obchodów 600-lecia miasta tędy przejeżdżał karetą cesarz Wilhelm II z rodziną.

Tędy też 7 marca 1945 roku przybyły pierwsze radzieckie czołgi. Na rogu ulic Lutosławskiego i Jaracza znajduje się półokrągły budynek - obecnie Wojewódzka Biblioteka Pedagogiczna. Powstał w 1936 roku na potrzeby urzędu pracy. Znajdowała się tu szkoła podstawowa nr 10. Z budynkiem wiążą się ciekawe pogłoski, jakoby po 1945 roku budynek był miejscem kaźni NKWD mordowało tu polskich partyzantów i niemieckich jeńców.

Przed wojną ulica nosiła nazwę Bytowskiej. Także po wojnie przez rok pozostawiono tę nazwę. W 1946 roku przemianowano ją na Mariana Buczka. W 1994 roku przedwojennego komunistycznego działacza zastąpił pianista Witold Lutosławski. W budynku szkoły podstawowej nr 1 (przeniosła się tu w 1949 roku) znajdował się przed wojną dom starców fundacji Lettow-Pommeiske. Sam budynek powstał na początku XX wieku.

(sten)
Tu mieszkam
Maria Śledzińska, emerytka

- Na tej ulicy mieszkam 56 lat. Wcześniej nosiła ona nazwę Mariana Buczka, ale potem przemianowano ją na Lutosławskiego. Ulica jest zadbana. Chodniki bez dziur z gładką nawierzchnią asfaltową. Niestety, w ostatnich latach stała się ona miejską autostradą. Trudno znieść ciągły hałas pędzących po ulicy samochodów. Zewnętrzne elewacje mojego bloku wyglądają na starsze, niż są w rzeczywistości. Bardzo nie podobają mi się też rozwiązania w sygnalizacji świetlnej. Żeby doczekać się zielonego światła, trzeba czekać kilka minut. Najlepszym rozwiązaniem tych problemów byłoby ustawienie ekranów chroniących przed hałasem oraz stworzenie w mieście obwodnicy.

Tu pracuję
Magdalena Nowakowska, doradca handlowy

- Jest to chyba najbardziej ruchliwa ulica w mieście, dorównuje jej tylko ulica Szczecińska. Do pracy dojeżdżam samochodem, bo połączenia autobusowego z tą ulicą nie ma praktycznie żadnego. Przez ulicę Lutosławskiego przejeżdża tylko autobus linii 5 oraz sporadycznie 18. Nie podobają mi się rozwiązania wprowadzone na tej drodze. Muszę jechać spory kawałek dalej do pracy, bo trudno jest na niej zawrócić. Poza tym mało jest tu lokali gastronomicznych, w których można by było zjeść w czasie przerwy w pracy. Godnym polecenia jest tylko bar "Pod Koziołkiem Matołkiem". Na pewno nie chciałabym tu mieszkać, bo jest to zbyt głośna ulica.

Czekamy na zgłoszenia

Raz w tygodniu na naszych łamach prezentujemy słupskie ulice. Czekamy na Państwa zgłoszenia. Jeśli chcecie zaprosić nas na swoją ulicę i pochwalić się nią, pokazać jej wady, dzwońcie pod nr tel. 059 848 81 21. Dotychczas byliśmy już na ul. Wiatracznej, al. 3 Maja, ul. Długiej, Sierpinka, Mostnika, Sportowej, Morcinka, Piotra Skargi, Szczecińskiej, Górnej, Mickiewicza, Szarych Szeregów, Wolności, Partyzantów, Grottgera, Garncarskiej, Grunwaldzkiej, Owocowej, Krzywoustego. W następnym tygodniu opiszemy ul. Banacha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza