Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Program Polsatu o podpalonych autach Aleksandra Jacka nie zostanie wyemitowany w niedzielę

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Słupsk, czwartek, 25 września, ulica Mickiewicza. Plakat został. Programu nie będzie.
Słupsk, czwartek, 25 września, ulica Mickiewicza. Plakat został. Programu nie będzie. Łukasz Capar
Mimo zapowiedzi i Polsatu, i Aleksandra Jacka niedzielny odcinek Państwa w państwie nie zostanie wyemitowany. Czy billboard z informacją o programie stał się elementem kampanii wyborczej?

Państwo w państwie to program telewizyjny piętnujący przypadki nadużywania prawa, korupcji i nepotyzmu w relacjach państwo - przedsiębiorca. Niedzielny odcinek miał być poświęcony słupskim wyda­rzeniom. Widzowie w całej Polsce mieli dowiedzieć się o sprawie podpalenia samochodów Aleksandra Jacka, umorzonym w słupskiej prokuraturze śledztwie, które teraz prowadzi prokurator w Gdańsku.

Ale nie tylko, bo reporterzy docierali także do innych wątków powiązań władzy z biznesem, które wcześniej ujawnił Aleksander Jacek ze Stowarzyszenia Nasz Słupsk. Obecnie - jeden z kandydatów na prezydenta Słupska. Choć wczoraj już wiado­mo było, że program nie pójdzie, na stronie Polsatu na Facebooku wciąż widniał jego zwiastun. Zdjęcie spalonych samochodów.

Zobacz także: Gdańska prokuratura okręgowa przejęła sprawę podpalenia aut Aleksandra Jacka

- Miało być to tylko nastraszenie, ale tak naprawdę obawiałam się, że chcą nas spalić - mówi żona Aleksandra Jacka. Cięcie i widok słupskiego ratusza.

- Mnie udało się znaleźć sprawcę. Zrobił to w porozumieniu z urzędującym prezydentem - to wypowiedź Aleksandra Jacka. Kolejna scena to relacja Czesława M., podejrzanego o podpalenie samochodów, który opowiada o umorzeniu przez ratusz długu jego matce. Po niej informacja o dacie i godzinie emisji.

Tę informację słupszczanie mogli przeczytać także na billboardzie zawieszonym na budynku przy ul. Mickiewicza. Z hasłem: Tak dłużej być nie może, z którym Aleksander Jacek wystąpił na konferencji prasowej swojego komitetu wyborczego. Niżej: My walczymy z układem, RA­ZEM możemy Zwyciężyć - to z kolei hasło Stowarzyszenia Nasz Słupsk. Na plakacie Aleksander Jacek z gestem zwycięstwa. Logo Polsatu i logo programu Państwo w państwie.

- Reporterzy zrobili także wywiady z prezydentem Maciejem Kobylińskim, biznesmenem Andrzejem O. (także podejrzanym w tej sprawie - red.) i prokuratorem rejonowym Dariuszem Iwanowiczem. Nie wiem, jaki materiał ostatecznie zawiera odcinek. Zostaliśmy zaproszeni do programu, ja i mecenas Anna Bogucka-Skowrońska.

Zobacz także: Podpaliłem auta Aleksandra Jacka. Zrobiłem to na zlecenie

Miał być ktoś z posłów i Prokuratury Generalnej. Jednak jeden dzień od zawieszenia plakatu wystarczył, by ktoś poinformował o nim stację mailem, że Polsat angażuje się w kampanię wyborczą - mówi Aleksander Jacek, kandydat na prezydenta Słupska. - To jednak nie jest element naszej kampanii, tylko informacja o programie. Po pierwsze: nasz komitet został zgłoszony, ale jeszcze nie jest zarejestrowany. Po drugie: hasło wyborcze będziemy mieć inne.
Aleksander Jacek dodaje, że nagranie zostało ocenione przez stację jako jeden z najlepszych odcinków. - Jednak "dla czystości" Polsat zdecydował, że nada go dopiero po wyborach - mówi Jacek.

O przyczyny przesunięcia słupskiego odcinka zapytaliśmy Tomasza Matwiejczuka, rzecznika Polsatu. Kto interweniował w tej sprawie? Jak związek miał z decyzją stacji plakat z informacją o programie? - Decyzja o zmianie terminu emisji była autonomiczną decyzją redakcji programu Państwo w państwie. Program na pewno zostanie wyemitowany, jednak w terminie późniejszym. Odrzucam jakiekolwiek sugestie, że ktoś w tej sprawie interweniował - to wypowiedź rzecznika stacji.

- Szkoda, że przesunięto emisję, bo przed wyborami chcieliśmy obnażyć ciemną stronę Księżyca. Widocznie ktoś ma wiele do ukrycia - komentuje Aleksander Jacek.

Komentarz

Redaktor naczelny Głosu Dziennika Pomorza.

Stop klatka
Choć Polsat w kwestii zdjęcia emisji swojego materiału wypowiada się dyplomatycznie, nie ma wątpliwości, co stoi za tą decyzją. I stacja podjęła decyzję całkowicie słuszną.

Nie ma znaczenia, czy interwencja była i czy jej inicjatywa wyszła np. ze słupskiego ratusza, czy też nie. Nawet gdyby zresztą tak było, interwencja w tej sprawie byłaby i racjonalna, i uzasadniona. W kontekście sytuacji, im bardziej ten reportaż np. uderzałby we władze Słupska, tym bardziej powinien ukazać się po wyborach. To kwestia wiarygodności materiału, nad którym dziennikarze zapewne się napracowali.

Pan Aleksander Jacek postanowił sobie mediami pomanipulować, wmontować w kampanię wyborczą i mu nie wyszło. To pokazuje między innymi, jak on te media postrzega, traktuje i rozumie. Jako narzędzie. Cóż za naiwność, by nie rzec głupota.

Krzysztof Nałęcz
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza