Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokurator żąda 5 lat dla byłego asystenta Jerzego Malka

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
W pierwszym dniu rozprawy na ławie oskarżonych siedziały trzy osoby. Sprawę Renaty S. wyłączono z powodu macierzyństwa. Dzisiaj oskarżona jest już po nieprawomocnym wyroku
W pierwszym dniu rozprawy na ławie oskarżonych siedziały trzy osoby. Sprawę Renaty S. wyłączono z powodu macierzyństwa. Dzisiaj oskarżona jest już po nieprawomocnym wyroku Łukasz Capar
Po pięciu latach procesu słupski sąd okręgowy zakończył sprawę przeciwko Tomaszowi S. Oskarżony odpowiadał za przestępstwa, których ofiarami padli Jerzy Malek i jego wspólniczka.

W piątek przed słupskim sądem okręgowym zakończył się proces Tomasza S., byłego asystenta biznesmena Jerzego Malka.

40-letni obecnie Tomasz S. został oskarżony o 38 czynów. To wyłudzenie pieniędzy, pranie ich na kontach bankowych, fałszowanie podpisów, dokumentów, usuwanie ich, ukrywanie czy stwarzanie zupełnie nowej dokumentacji.

Według słupskiej prokuratury okręgowej, Tomasz S. fałszował potwierdzenia przelewów, dokumenty księgowe, skarbowe, akty notarialne, wnioski o wpisy do ksiąg wieczystych czy przesyłki kurierskie z poufnymi danymi. Zaciągał bankowe pożyczki na konto spółek biznesmena, kupował w ich imieniu nieruchomości. Okradł też z 700 tysięcy złotych prywatne konto wspólniczki Jerzego Malka.

Najwyższa kwota wyłudzenia to półtora miliona euro kredytu bankowego, wyłudzonego na szkodę spółek Morpol (wówczas jeszcze należącej do przedsiębiorcy) i Euro-Industry w 2008 roku. Pieniądze zostały przelane na konto firmy należącej do znajomych Tomasza S. - Renaty i Daniela S. z Wielkopolski. To kolejni oskarżeni w tej sprawie. Jednak wątek Renaty S. został wyłączony, ponieważ kobieta urodziła dziecko. Później odpowiadała w odrębnym procesie, który już zakończył się nieprawomocnym skazaniem jej na dwa lata w zawieszeniu na pięć, dozór kuratora oraz 35 tys. zł grzywny.

Tymczasem w piątek, po kilku dniach długich mów końcowych, sąd zamknął główną sprawę.

Prokurator Tomasz Walendziak zażądał dla oskarżonego Tomasza S. bezwzględnej kary pięciu lat więzienia, stu tysięcy złotych grzywny oraz naprawienia szkody. Pełnomocnik pokrzywdzonego Monika Grolewska poparła wniosek o karę więzienia, zdając się na sprawiedliwy osąd i domagała się naprawienia szkody.

Spółki biznesmena straciły dziewięć milionów złotych. Odzyskały ponad pięć.

Mimo że Tomasz S. nie przyznał się, część pieniędzy zwrócił. W czasie procesu oskarżony twierdził, że postępowanie z zawiadomienia Malka opiera się na pomawianiu i szykanach.

O tym także mówił obrońca Tomasza S. - Wojciech Cieślak, który zażądał uniewinnienia, a w razie, gdy sąd zgodzi się z prokuratorem, to - miarkowania kary. Adwokat jednak nie skupił się na analizie dowodów - zeznań świadków czy dokumentów. Mówił głównie o Jerzym Malku jako człowieku niewiarygodnym, który manipuluje ludźmi, narzuca im swoją wolę, inni pracownicy są mu podporządkowani, czemu nie poddał się Tomasz S., który teraz jest pogrążany.

Tomasz S. był zaufanym doradcą Jerzego Malka. Prezes - wówczas spółek grupy Morpol - nie ukrywał, że traktował go wręcz po ojcowsku. Dobrze go wynagradzał, dał udziały w firmie.

- Był asystentem, gońcem, posłańcem, łącznikiem między mną a księgowością. Dostarczał przygotowane przez prawników dokumenty dotyczące zakupu nieruchomości czy urzędu skarbowego. Do wszystkiego miał dostęp - mówił o Tomaszu S. Jerzy Malek.

Sprawa wycieków pieniędzy ze spółek wydała się, gdy dwie księgowe z różnych biur spółek Malka w czasie spotkania towarzyskiego zaczęły narzekać, że pracy jest coraz więcej, bo doszedł kolejny kredyt do obsługi. Zaciągnął go Tomasz S.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza