Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że zakończy się konflikt między Urzędem Miejskim w Lęborku a właścicielkami przedszkoli niepublicznych. Początek sporu sięga 2012 r. Wówczas właściciele prywatnych placówek złożyli wniosek do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku w sprawie błędnego wyliczenia dotacji.
Chodzi o to, że miasto wyłączyło z kosztów bieżących, stanowiących podstawę obliczania dotacji, m.in. wydatki na żywność, tym samym obniżając kwotę dofinansowania dla placówek niepublicznych.
Średnio dotacja na jedno dziecko została zaniżona o ponad 100 zł. Łącznie chodzi o 130 tys. zł. Sprawy odbywały się w sądach. Wszystkie wyroki ogłaszano na korzyść pań. Taką decyzję podjął też Wojewódzki Sąd Administracyjny. Ratusz jednak nie odpuścił i złożył wniosek o kasację wyroku. Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie odrzucił skargę urzędu z powodu błędów formalnych, bo miejski prawnik w skardze zapomniał wpisać, że ratusz domaga się uchylenia lub zmiany orzeczenia.
Po takim obrocie sprawy właściciele przedszkoli poczuli ulgę, tym bardziej że urzędnicy twierdzili, że teraz wypłacą należne pieniądze. Radość nie trwała długo. - Właśnie się dowiedziałam, że urząd znów się odwołuje - mówi Agnieszka Caronia, właścicielka przedszkola Tęczowa Kraina. - Robi wszystko, żeby odwlec w czasie, zapewne do kolejnych wyborów, wypłatę należności. Jednak odwołanie się urzędu do Trybunału nie zwalnia go z wykonalności wyroku i wypłaty należnych nam pieniędzy wraz z odsetkami. Poza tym urząd walczy z nami za publiczne pieniądze, choć wie, że prawo jest po naszej stronie - mówi.
Co na to urzędnicy?
- Nasza skarga kasacyjna została odrzucona ze względów formalnych - mówi Marian Kurzydło, sekretarz miasta.
- Ale właśnie zapadł wyrok w Trybunale Konstytucyjnym, który daje nam możliwość ponownego jej rozpatrzenia. Trybunał orzekł, że odrzucenie tego typu spraw z przyczyn formalnych odbiera prawa konstytucyjne obywateli i uzasadniał, że mimo to wnioski powinny być rozpatrzone pod względem merytorycznym. Zamierzamy z tego skorzystać.
Agnieszka Caronia ma odmienne zdanie. - Jakie jeszcze potwierdzenie potrzebne jest burmistrzowi, by zrozumiał, że mamy rację. Dotychczasowe wyroki i popełniane przez urzędników błędy nie wystarczą? Uważam, że za takie przeciąganie sprawy powinni materialnie odpowiadać urzędnicy, a nie podatnicy. Poza tym to rok wyborów. Burmistrz robi wszystko, żeby nie wypłacić nam tych pieniędzy. A co tam, niech nowa ekipa się tym martwi - mówi.
Inna właścicielka przedszkola dodaje: - Wniesienie skargi o wznowienie postępowania nie tamuje wykonania zaskarżonego wyroku - mówi Marta Bomba, dyrektor Niepublicznego Przedszkola Baśniowego.
- Oznacza to, iż wyrok jest prawomocny i urząd powinien zastosować się do niego. Niestety lekceważy się niepubliczną oświatę w tym mieście. Przecież sprawa znowu się przeciągnie, a odsetki, które mógłby burmistrz przeznaczyć np. na nowy plac zabaw, rosną. Mam wrażenie iż cytat "sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie", ma tutaj swoje zastosowanie - mówi Marta Bomba. Wioletta Szlenk z Niepublicznego Punktu Przedszkolnego Zielona Łąka w Lęborku dodaje: - Zamiast skupić się na pracy z dziećmi, walczymy z obstrukcją urzędu miejskiego. Mam jednak nadzieję, że konflikt zakończy się szybko i sprawiedliwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?