Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Psia mama uratowała swoje dzieci przed śmiercią. Szczeniaki mieszkały w leśnej norze (wideo)

Aleksandra Chacińska
Aleksandra Chacińska
Suczka Sula.
Suczka Sula. Psy na Wokandzie
Wolontariusze działający w grupie "Psy na Wokandzie", kilkanaście dni temu, w miejscowości Sulęczyno znaleźli młode szczenięta i ich matkę. Zwierzęta mieszkały w norze. To cud, że młode przeżyły - mówią wolontariusze.

Sulęczyno to duża kaszubska wieś letniskowa. Ze znacznej grupy przyjezdnych gości i lokalnych mieszkańców nikt jednak nie zainteresował się bezpańskim psem, który błąkał się w tej okolicy od paru miesięcy.

Wolontariusze w e-mailu do nas piszą: "30 kwietnia zaczął się nasz prywatny wyjazd na majówkę z naszymi czworonożnymi przyjaciółmi. Odpoczynek, jezioro, lasy... Będąc w sklepie zauważyliśmy błąkająca się, wychudzoną sunię, ewidentnie karmiącą. Według mieszkańców pies błąka się przez kilka miesięcy i jest niczyj. Dłużej nie myśląc zwabiliśmy suczkę na jedzenie i udało się ją złapać. Zabraliśmy ją na nasze obozowisko, napoiliśmy oraz nakarmiliśmy. Suczka była tak wyczerpana, że zasnęła i nie miała ochoty od nas odchodzić. Podczas, gdy biedna psia odpoczywała, my zrobiliśmy mały wywiad środowiskowy wśród mieszkańców. Niestety ludzi przychylnych spotkaliśmy bardzo mało, każdy o suni miał zdanie zapchlonego, bezdomnego psa, którego mamy zostawić w spokoju. (...)
Wiadome już było, że Sula - bo tak została nazwana - wraca z nami. Dłużej nie mogła tu pozostać ! Został jeszcze jednak jeden problem do rozwiązania ! Jeżeli ma szczeniaki, to gdzie? Czy nadal żyją? Zabraliśmy sunię do miejsca, w którym ją znaleźliśmy z nadzieją, że doprowadzi nas do swoich dzieci. Jednak nasze poszukiwania i starania były na marne. Suka była tak wycieńczona, że co krok pokładała się i wywracała o własne łapy. Byliśmy bezradni, teren zbyt duży i szybko nastający zmrok. Ustaliliśmy, że poszukiwania wzmożemy rano, jak Sula odpocznie. Była to bardzo trafna decyzja.
Rano zabraliśmy ją ponownie w miejsce, w którym przebywała. Psia mama miała już obraną drogę i doprowadziła nas do swoich dzieci. Miałyśmy wrażenie, że chciała nam je pokazać, była to jej prośba o pomoc. Przechodząc przez lasy, pola, weszłyśmy w końcu w głąb dużego lasu. Sula wchodząc w zarośla na moment się zatrzymała, spojrzała na nas i w tym momencie jej wzrok wyraził więcej niż tysiąc słów. Sunia nam zaufała i pokazała swój największy skarb, jakim są jej maluchy.
Nogi ugięły nam się same na widok konaru drzewa z dużą norą. Tam właśnie Sula ukryła swoje dzieci przed złym i okrutnym światem. Udało się jej wychować sześć zdrowych i bardzo dobrze odżywionych brzdąców, cztery suczki i dwa pieski - Juna, Hana, Ira, Santa oraz Fokus i Skand, bo tak szczeniaczki zostały nazwane."

- Na adopcję czeka sześć brzdąców. Łącznie cztery suczki i dwa pieski. Szczeniaki otrzymały u nas, w domu tymczasowym, następujące imiona Juna, Hana, Ira, Santa oraz Fokus i Skand. Są rezolutne, chętne do zabawy i czekają na nowy dom - informują wolontariusze. Wszystkich wzruszonych determinacją Suli, a zarazem chcących przygarnąć ją lub któreś z jej szczeniąt na stałe proszeni są o kontakt z „Psami na wokandzie”. - Można znaleźć nas na Facebooku lub pod numerem telefonu 516 378 365. Prosimy o kontakt - informują wolontariusze.

Zobacz także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza