Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radna z Lęborka pobierała prąd na lewo

Fot. Edyta Litwiniuk
Robotnicy w miejscu, w którym odkryli nielegalne przyłącze prądu.
Robotnicy w miejscu, w którym odkryli nielegalne przyłącze prądu. Fot. Edyta Litwiniuk
W piątek przy jednej z posesji przy ul. 9 Maja odkryto nielegalne przyłącze prądu. Nie byłoby w tym większej sensacji, gdyby nie fakt, że dom, do którego prowadziło lewe przyłącze, należy do przewodniczącej lęborskiej Rady Miejskiej Wandy Koniecznej.

Odkrycia dokonali robotnicy pracujący przy ul. 9 Maja podczas przyłączania prądu do nowobudowanego domu na posesji graniczącej z działką, na której dom jednorodzinny ma radna Konieczna.

W trakcie prac robotnicy zorientowali się, że do głównego przewodu prądu przyczepiony jest mniejszy kabel. O tym fakcie poinformowali lęborski oddział Energi.

Urzędnicy z koncernu zgłosili nielegalne przyłącze na policję. Około południa na miejscu zdarzenia byli już energetycy i policja. Wówczas okazało się, że współwłaścicielką posesji, na której dokonano przyłączenia jest Wanda Konieczna, przewodnicząca Rady Miejskiej w Lęborku z ramienia Porozumienia Społecznego.

- Do głównego kabla znajdującego się przy posesji przyczepiony był mniejszy, którym czerpano prąd poza licznikiem. Był zakopany w ziemi. Biegł do garażu na pobliskiej posesji - mówi mł. asp. Daniel Pańczyszyn oficer prasowy komendanta policji w Lęborku.

Policjanci wraz z technikiem dokonali oględzin posesji, a energetycy zabezpieczyli nielegalne przyłącze. Teraz wszystkich mieszkańców domu przy ul. 9 Maja, do którego podłączony był nielegalnie kabel, czekają przesłuchania. Chodzi o radną Konieczną i jej rodzinę. Natomiast oszukany w ten sposób zakład energetyczny sprawdzi, od kiedy lewe przyłącze istnieje i oszacuje, ile prądu przy jego pomocy skradziono.

- Postępowanie wykaże, kto dokładnie dokonał nielegalnego przyłączenia, dopiero wtedy winny usłyszy zarzuty. Za nielegalne przyłącze prądu grozi tyle, co za kradzież czyli od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności - mówi Pańczyszyn.

W piątek, mimo wielu prób, nie udało nam się skontaktować z właścicielką posesji. Radnej nie było ani w miejscu pracy, czyli w Powiatowym Urzędzie Pracy, którego jest dyrektorem, ani w lęborskim magistracie. Nie udało się nam też dodzwonić do niej do domu ani na jej komórkę. Połączenia były systematycznie odrzucane.

Nieuchwytny w tej sprawie był też burmistrz, który reprezentuje to samo ugrupowanie co radna Konieczna. Komentarza nie chcieli udzielić i inni radni.

- Musimy się przyjrzeć tej sprawie - mówi radny Jarosław Walaszkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza