Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Razem wytropią kocich wandali

Daniel Klusek
– Ktoś, kto nie lubi kotów, niszczy budkę, którą zrobiliśmy razem z mężem – mówi pani Zofia.
– Ktoś, kto nie lubi kotów, niszczy budkę, którą zrobiliśmy razem z mężem – mówi pani Zofia. Łukasz Capar
- Ktoś niszczy budkę, którą zrobiliśmy z mężem dla bezpańskich kotów, i rozsypuje ich jedzenie - skarży się pani Zofia ze Słupska. Straż miejska zapowiada, że pomoże kobiecie.

O pani Zofii, miłośniczce kotów z ul. Morcinka w Słupsku, pisaliśmy dwa miesiące temu. Kobieta od lat opiekuje się kocią gromadką, która mieszka na skwerku przed jej blokiem. Po naszym artykule słupszczanka została oficjalną kocią opiekunką. Ma na to zaświadczenie z urzędu miejskiego. Co miesiąc dostaje również karmę ze schroniska.

Nasza czytelniczka opiekuje się również kotami, które mieszkają na terenie byłego szpitala.

- Wraz z mężem zrobiliśmy im budkę, w której mogą się schronić przed deszczem, i do której na zmianę z jedną pielęgniarką przynoszę jedzenie - mówi pani Zofia. - Niestety, w mojej okolicy mieszkają ludzie, którzy nienawidzą kotów. Wchodzą na teren byłego szpitala i niszczą budkę dla zwierzaków. Jedzenie, które regularnie tam wystawiam, podrzucają mi z powrotem na wycieraczkę. Słupszczanka twierdzi, że taka sytuacja trwa już dwa miesiące.

- Przecież te koty też zasługują na to, żeby żyć. Dzięki nim w naszej okolicy nie ma myszy ani szczurów. Boję się, że ktoś może zrobić kotom krzywdę. Może najlepiej będzie je wyłapać i umieścić w schronisku - zastanawia się kobieta. To jednak nie wchodzi w grę.

- Nie wolno wyłapywać zdrowych kotów z ich naturalnego środowiska - twier­dzi Katarzyna Rosińska, kierownik słupskiego schronis­ka dla zwierząt. - My możemy w okolicy tej pani zawiesić informacje, że zarówno wolno żyjące koty, jak i ich karmiciele, są pod opieką prawną. Pomoc pani Zofii zaoferowała również straż miejska.

- Jeśli ta pani do mnie przyjdzie, wyślemy na miej­sce patrol. Potem zastanowimy się, co zrobić, aby dzikim kotom nie działa się krzywda. Być może wystar­czy rozmowa z ochroną tego terenu, by zwiększyła ona czujność - mówi Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza