Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice policjanta, który tragicznie zginął, nie wierzą w sprawiedliwość

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Irena i Andrzej Jasińscy od ponad 14 lat walczą o honor syna.
Irena i Andrzej Jasińscy od ponad 14 lat walczą o honor syna. Łukasz Capar
Rodzice policjanta, który zginął tragicznie na służbie, już dawno stracili wiarę w sprawiedliwość. Po wczorajszym wyroku są przerażeni państwem, które od prawie 15 lat nie potrafi rozwikłać sprawy.

Wczoraj warszawski sąd uniewinnił Macieja U., oskarżonego o spowodowanie wypadku drogowego, w którym zginęli dwaj młodzi policjanci: 24-letni Piotr Jasiński z podsłupskiego Redzikowa i 23-letni Piotr Naleśnik z Warcina pod Tychowem w Zachodniopomorskiem. Nieprawomocny wyrok zapadł po ponad 14 latach od tragedii. Dwa poprzednie procesy wykazały winę kierowcy. Ten - doprowadził do uniewinnienia.

- Będę chodził do Szkoły Policji i przestrzegał młodych funkcjonariuszy, że jeżeli zginą na służbie, ich rodziny będą pozostawione na pastwę losu, zapomniane przez komendantów, ministrów, lekceważone przez organy ścigania i sąd. I nikt nie będzie się przejmował ani prawdą, ani sprawiedliwością, ani honorem - powiedział nam wczoraj Andrzej Jasiński z Dębnicy Kaszubskiej, ojciec Piotra. - Spełnił się najczarniejszy scenariusz. Uniewinnili go! Jesteśmy z żoną roztrzęsieni...

Zobacz także: Błagała, aby nie umierał. Za śmierć dziecka wini lekarza

Piotr Jasiński po słupskiej Szkole Policji pragnął służyć w stolicy. Pełnił służbę trzy lata, tylko do 27 listopada 1998 roku...

Wtedy około godziny trzeciej w nocy na Starym Mieście inni funkcjonariusze wylegitymowali braci Macieja i Błażeja U., siedzących w alfie romeo przed salonem sprzedaży seata. Na widok policjantów pasażer zaczął ściągać gumowe rękawiczki. Funkcjonariusz go przeszukał.

To był Błażej U. Jego starszy brat Maciej, kierowca, był spokojny, ale obok jego fotela leżała druga para gumowych rękawiczek. Policjanci poczuli od braci U. alkohol. Auto stało, więc tylko zabronili im jazdy, a sami odjechali. Jednak chwilę później rozpędzona alfa wyprzedziła radiowóz. Zaczął się pościg. Dyżurny przez radio wezwał radiowozy. Pierwszy dotarł do alfy nieoznakowany polonez, którym kierował Piotr Jasiński. Pełnił służbę razem z Piotrem Naleśnikiem. Na Wisłostradzie dopędził alfę, ale później polonez wpadł w poślizg i uderzył w latarnię.

Piotr Jasiński zmarł na stole operacyjnym. Piotr Naleśnik po kilku dniach w szpitalu. Jego serce przeszczepiono małej dziewczynce. Prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał policjantom pośmiertnie Krzyż Zasługi za Dzielność.

Według prokuratury, kierowca alfy - 26-letni wtedy Maciej U., uciekając przed pościgiem z prędkością 170 kilometrów na godzinę, odwracał się, pokazywał środkowy palec, prowokował. Nie zatrzymał się mimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Zwalniał i przyspieszał na przemian, a gdy radiowóz rozbił się - uciekł. Maciej U. twierdzi, że nie miał pojęcia o pościgu.

W 2001 roku warszawski sąd skazał go za spowodowanie śmiertelnego wypadku na siedem i pół roku więzienia i na dziesięć lat zabrał mu prawo jazdy. Jednak po apelacji sprawę zwrócono prokuraturze. I zaczęło się...

W 2004 roku cofnięto nowy akt oskarżenia. Podobnie dwa lata później. Czwarty - dotarł do sądu w dziesiątą rocznicę tragedii. Akta krążyły po trzech wydziałach. Mimo upływu czasu Andrzej Jasiński nie znalazł wsparcia ministra spraw wewnętrznych, sprawiedliwości, prokuratury, policyjnych związków, prezesa sądu, rzecznika praw obywatelskich itd.

W marcu 2011 roku zapadł identyczny wyrok skazujący. Sąd stwierdził, że Maciej U. umyślnie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Ale wyrok znowu uchylono.

Wczoraj, po trzecim procesie, oskarżony został uniewinniony. - Niestety - mówi mecenas Piotr Dewiński, pełnomocnik Jasińskich.

- W ustnym uzasadnieniu sędzia stwierdził, że nie może ustalić stanu faktycznego, bo są sprzeczne opinie biegłych i rozbieżności w zeznaniach świadków, więc musi rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego. Sędzia dodał, że Maciej U. nie spowodował zagrożenia katastrofą w ruchu, bo była noc i pusto na ulicach. Jednak nie wziął pod uwagę, że spowodował śmierć dwóch funkcjonariuszy. Oczywiście, wniesiemy apelację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza