Rozebrali Biedronkę w Mielnie. Turyści byli zadowoleni, właściciele sklepów - nie

Gmina Mielno od lat walczy ze szpecącymi ją paździerzowymi budami i namiotami, w których kwitnie handel w lato. Tymczasowa zabudowa, przede wszystkim przy głównej ulicy w Mielnie, jest zmorą dla tych, którzy zainwestowali w całoroczne, eleganckie obiekty. Krew ich zalewa, gdy od lat patrzą na to samo przed każdym sezonem. Wtedy jak grzyby po deszczu wyrastają brzydactwa sklecone z kilku kawałków płyt. Niby na krótko, bo tylko maksymalnie na 120 dni, ale dłużej w tej gminie i tak turystów nie ma. - Problem zniknie, gdy będziemy mieli miejscowy plan przestrzennego zagospodarowania - słyszeliśmy te słowa wielokrotnie od Olgi Roszak-Pezały, wójt gminy Mielno.

Plan już nawet był i został uchwalony przez radnych w grudniu 2011 roku. Tylko co z tego, skoro przyjmującą go uchwałę oddalił wojewoda, a jego decyzję podtrzymał najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny, a ostatecznie rok temu i Naczelny SA. Prace nad planem trzeba było zacząć raz jeszcze i niewykluczone, że w tym roku radni podejmować będą stosowną uchwałę.
Oczywiście radni mogli innymi metodami ukrócić ten tymczasowy handel w gminie. Wystarczy, by podnieśli opłaty targowe. Zaporowe ceny na pewno okazałyby się skuteczne. Ale jakoś do tego nikt się dotychczas nie kwapił. Bo radnym przecież o porządek chodzi, a nie o to, by handlu tymczasowego w ogóle nie było.

Nic dziwnego, że właściciel Biedronki, który kupił działkę przy głównej ulicy w Mielnie, wykorzystał tę sytuację. Skoro w Mielnie najlepiej się wychodzi na tymczasowej zabudowie, to czemu nie postawić Biedronki na 120 dni? Po co od razu wydawać miliony w stylowy obiekt, który jest w planach, skoro można postawić namiot - lekki, modułowy, stawiany bez fundamentów z identycznym asortymentem. Koszty były nieporównywalnie mniejsze. Trzeba było tylko płacić gminie... 500 złotych dziennej opłaty targowej (maksymalna stawka). Ale to i tak w sumie dało nieco ponad 30 tys. zł za sezon. Za to na około 1000 m kw. w lipcu i sierpniu handel w Biedronce kwitł całą dobę. Turyści byli zadowoleni. Właściciele gminnych barów, restauracji, sklepów spożywczych - nie, choć prawda jest taka, że większość z nich właśnie w Biedronce robiła zakupy. Ten wielki handlowy namiot napsuł też krwi kierowcom, bo w to lato Mielno korkowało się jeszcze bardziej niż w poprzednich latach. Powód? Niekończące się wędrówki pieszych do tego taniego sklepu.

Dziś już po Biedronce w Mielnie nie ma śladu. - W pozwoleniu wydanym na 120 dni, nakaz ostatecznej rozbiórki obiektu tymczasowego określony został na 26 września - mówi Jerzy Banasiak, rzecznik koszalińskiego starostwa. Jeronimo Martins Polska grzecznie namiot zwinęło w miniony weekend. Czy teraz rozpocznie budowę eleganckiej Biedronki w miejsce sezonowego namiotu? Czy poczeka z tym do czasu, aż gmina będzie miała aktualny miejscowy plan przestrzennego zagospodarowania, a jeśli nie nastąpi to przed kolejnym sezonem, znowu w Mielnie postawi tymczasowy namiot? Te pytania zadaliśmy w biurze prasowym JMP. Czekamy na odpowiedź.