Samochody toną w błocie po osie na ulicy Ogrodowej w Miastku

Budowę kanalizacji na ulicy Ogrodowej w Miastku skoń­czono w grudniu ubiegłego roku. Drogi wykonawca nie zdążył już poprawić. - Kiedy był śnieg, to jeszcze jakoś się jeździło. Teraz to jest już droga przez mękę - mówią mieszkańcy. Droga jest pełna dużych dziur, w których gromadzi się woda. Na niektórych fragmentach są płyty jumbo, których krawędzie niebezpiecznie wystają.

- Na zakręcie przed płytami jest kilkunastocentymetrowa dziura. To niebezpieczne miejsce. Każde auto, które w nią wpadnie, może coś sobie uszkodzić. Wystają też studzienki kanalizacyjne. Do tego wszechobecne błoto. Żyć się odechciewa z taką drogą - mówi Agata Czerwińska.

Problem mają kierowcy, problem mają i piesi.

- Kiedy budowano kanalizację, zdjęto płyty chodnikowe. No i teraz musimy chodzić po błocie. Bokiem przejść nie można, bo jest płot, a z drugiej strony jest skarpa - mówi starsza kobieta, którą spotkaliśmy na ulicy Ogrodowej.

Ludzie pokazują na zdemontowane i walające się krawężniki oraz ułożone w stertę płyty drogowe.

- Czas w końcu zabrać się za przywrócenie drogi do stanu poprzedniego. A jeśli nie, to niech gmina przywiezie żużel albo tłuczeń i wypełni nimi dziury. Mamy już dość uszkodzonych samochodów. Jesteśmy takimi samymi mieszkańcami jak inni - mówi Wiesław Wilkowski.

Mieszkańcy pytają też, kiedy gmina w końcu docelowo wyremontuje drogę.

- Ogrodowa to stare małe osiedle. Tyle lat tu mieszkamy, a nie mamy porządnej nawierzchni. Za to buduje się drogi na nowych osiedlach. To nie jest sprawiedliwe - uważają ludzie.

Roman Ramion, burmistrz Miastka, zapewnia, że firma, która budowała kanalizację, przywróci drogę do stanu poprzedniego.

- Nie robią żadnej łaski. Tylko pogoda musi się trochę poprawić - oznajmia Roman Ramion.
W tym roku nie przewidziano w budżecie gminy pieniędzy na większy remont tej drogi.